Nie dotyczy to Ukrainy. Tu odpowiedź jest jasna – głównym powodem kłopotów Ukraińców z budową państwa zdolnego przeciwstawić się obcym naciskom jest brak skutecznych reform, które w ciągu minionych 20 lat ustawiłyby gospodarkę na solidnych fundamentach.
Chodzi o Rosję. Prezydent Władimir Putin w swojej retoryce może udawać, że ma w ręce wszystkie atuty. W rzeczywistości ma zarówno karty mocne, jak i takie, które tylko osłabiają pozycję Rosji. W słownej – jak dotąd – konfrontacji z zachodnimi państwami twierdzi, że stoi na czele gospodarczej potęgi, która może sobie pozwolić na zerwanie z Zachodem, a nawet uderzyć w jego interesy kontrsankcjami. Na przykład dość absurdalnymi groźbami, jak to zachęci rosyjskich inwestorów do wyprzedaży amerykańskich obligacji albo zrezygnuje z używania dolarów jako waluty, w której przetrzymywana jest znaczna część rezerw walutowych Rosji.
W rzeczywistości pozycja gospodarcza kraju jest na dłuższą metę mocno niepewna. Rosja ma oczywiście jeden potężny atut – największe na świecie zasoby naturalne. Ale poza tym niewiele więcej. Nie jest wcale finansową potęgą, choć taką usiłuje udawać. Jest całkowicie zdana na wahania i kaprysy rynków finansowych, na których rządzi Zachód (głównie Amerykanie). Nie posiada ani odpowiednich technologii, ani zasobów kapitału niezbędnego do dostarczenia swoich cennych surowców odbiorcom – może to zrobić tylko we współpracy z Zachodem (jak dotąd promotorami tej współpracy byli głównie Niemcy).
Jako dostawca surowców Rosja jest na dłuższą metę uzależniona od popytu zgłaszanego przez odbiorców. I choć stara się intensywnie rozbudowywać sieć gazociągów i wiązać europejskich klientów długookresowymi umowami, dobrze wie, że Amerykanie są w stanie pokrzyżować te plany, utrudniając budowę dalszych połączeń (jak to zrobił w latach 80. Ronald Reagan) i intensywnie wykorzystując nowe technologie wydobycia (gaz z łupków). Na zimnej wojnie z Zachodem na dłuższą metę Rosja może nie tylko stracić, ale nawet zafundować sobie katastrofalny kryzys gospodarczy.
Czy to oznacza, że Władimir Putin na pewno nie zdecyduje się na agresywne działania na Krymie? Niekoniecznie. W słynnej „długiej depeszy", tajnym dokumencie wysłanym z ambasady amerykańskiej w Moskwie w roku 1946, George Kennan dokonał analizy, która na lata zdeterminowała politykę Zachodu wobec ZSRR. Pokazał w niej, że i carska Rosja, i komunistyczny ZSRR najbardziej agresywny w polityce zewnętrznej bywa wtedy, gdy wewnątrz kraju pozycja władz słabnie. I wtedy, kiedy czuje słabość z drugiej strony.