Przejęciu przez ICE Giełdy Nowojorskiej – NYSE Euronext – towarzyszyło zobowiązanie do wycofania się z kontroli nad Euronextem, czyli czterema giełdami europejskimi. Ma to nastąpić poprzez zbycie w transakcjach pakietowych części akcji europejskiej spółki inwestorom instytucjonalnym (zależnie od uwarunkowań rynkowych i zgód regulacyjnych), a następnie – w lecie bieżącego roku – przeprowadzenie pierwszej oferty publicznej Euronextu. Do zapewnienia jego stabilności wymagane jest, aby pakiet ok. 25 proc. akcji znalazł się w rękach akcjonariuszy z krajów, gdzie posiada giełdy, a więc Francji, Holandii, Belgii i Portugalii.
Planowana transakcja oznaczać będzie powrót zarządzania czterema giełdami europejskimi do Europy, co spotkało się z bardzo pozytywnymi komentarzami, szczególnie we Francji. Wiąże się to z pozycją Paryża jako centrum finansowego. W ostatnich latach, jak przyznają sami Francuzi, Paryż obsunął się w rankingach centrów finansowych z piątego miejsca w 2010 r. na ósme w 2012 r. i siódme w roku ubiegłym. Oczywiście pozycja stolicy Francji zależy także od aktywności innych miast, nie należy się więc dziwić, że wyprzedzają ją Szanghaj czy Singapur.
Posiadanie silnej giełdy w stolicy to warunek utrzymania wpływu Francji na międzynarodową regulację świata finansów. Jak stwierdził „The Economist", silna giełda stanowi serce ekosystemu obejmującego emitentów, inwestorów, bankierów i regulatorów tworzących centrum finansowe. Wymaga to utrzymania silnego, stabilnego, lokalnego akcjonariatu giełdy. Ma on zapobiec możliwości dalszego przejmowania kontroli nad Euronextem. Zbycie spółki konkurentowi mogłoby osłabić świadczenie usług finansowych w Paryżu. Ma to również znaczenie dla emitentów, szczególnie średnich i mniejszych, którzy pozyskują kapitał na rynku lokalnym.
To dążenie do utrzymania lokalnej kontroli nad giełdą paryską jest znamienne.
Po pierwsze, cały czas giełda ta istnieje i jest lokalnie nadzorowana, choć wchodzi w skład dużej scentralizowanej grupy NYSE Euronext.