Odetchnąłem dopiero po odejściu wojsk sowieckich

Miałem kluczowy udział w budowie ekonomicznych fundamentów działania samorządów wojewódzkich.

Publikacja: 02.06.2014 07:02

Kim był pan w czerwcu 1989 roku, gdzie zastały pana wybory?

Jerzy Kropiwnicki

: Byłem ponownie pracownikiem naukowym na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym Uniwersytetu Łódzkiego, choć beton partyjno-esbecki próbował to zablokować. Nadal byłem aktywnym działaczem NSZZ „Solidarność". W 1981 r. zostałem wybrany na wiceprzewodniczącego zarządu regionu i członka Komisji Krajowej „S". Po wyjściu z więzienia w końcu lipca 1984 r. prowadziłem działalność opozycyjną. W 1986 r. współorganizowałem Grupę Roboczą Komisji Krajowej (opozycyjną wobec organów powołanych przez Lecha Wałęsę), byłem autorem większości projektów przyjętych przez GRKK dokumentów oraz współautorem analiz społeczno-ekonomicznych. Uczestniczyłem w Inicjatywie na rzecz Demokratycznych Wyborów w NSZZ „S", z której potem wyszła grupa Mariana Jurczyka i zorganizowała NSZZ „Solidarność '80". Prowadziłem działalność w ujawnionym ponad dwa lata wcześniej Prezydium Zarządu Regionu Ziemi Łódzkiej NSZZ „S" wraz m.in. z Andrzejem Słowikiem i Grzegorzem Palką. Po Okrągłym Stole współorganizowałem razem z m.in. Antonim Macierewiczem i Stefanem Niesiołowskim klub polityczny Wolność i Solidarność. Pod koniec 1989 r. klub współorganizował Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, pierwszą partię polityczną powstałą w III RP. W wyborach do Senatu poparłem mec. Karola Głogowskiego (działacza opozycyjnego od 1956 r.), któremu Komitet Obywatelski  przy Lechu Wałęsie odmówił poparcia.

Jak pan ocenia 25-lecie: a) wielki sukces

b) sukces

c) wynik taki sobie d) porażka

Jakie nadzieje wywołały?u pana wyniki wyborów ?4 czerwca? Jakie obawy? Czuł pan, że kończy się epoka?

Te wyniki wywołały satysfakcję, że komuna przegrała, i nadzieję, że następne wybory będą w pełni demokratyczne. Tych nie uważałem za przesądzające o „końcu epoki" ze względu na uzgodnione proporcje miejsc w Sejmie, zmianę ordynacji wyborczej w trakcie trwania wyborów (by odwrócić klęskę komunistycznej „listy krajowej") oraz z powodu uporczywej pogłoski, że ustalono, iż prezydentem Polski ma zostać Wojciech Jaruzelski. To sugerowało bardzo głęboki układ polityczny albo okres „polskiego NEP" i licencjonowanej opozycji. Nadzieję budowały oczywiste kłopoty gospodarcze ZSRR i militarna klęska wojsk sowieckich w Afganistanie. Nadzieję tonowaną obecnością wojsk sowieckich w Polsce.

Kiedy poczuł pan, że tzw. realnego socjalizmu już nie ma?

Po wyborze Lecha Wałęsy na prezydenta RP – bo te wybory już nie były „ustawione". Przekazanie insygniów Polski niepodległej przez ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie dr. Ryszarda Kaczorowskiego Lechowi Wałęsie było aktem niezwykłej wagi. Wybory do Sejmu I kadencji i powstanie rządu Jana Olszewskiego – to już były suwerenne decyzje Polaków, bez zakulisowych uzgodnień z postkomuną i uzgodnionych wykluczeń politycznych, które były charakterystyczne dla okresu okrągłostołowego trwającego aż do wyborów na jesieni 1991 r. Odetchnąłem z ulgą, gdy rosyjskie wojska wycofały się z baz na terenie Polski dwa lata później.

Jaki jest pański wkład w zmiany ustrojowe i gospodarcze? Czy zrobił pan coś jako pierwszy w kraju?

Mam nadzieję, że temu służyła moja działalność w 1980–1981, więzienie oraz cały okres po. Najbardziej sobie cenię działania podjęte wspólnie z Andrzejem Słowikiem i (przede wszystkim jego) wkład w to, że  NSZZ „S" afiliowała się w dwóch światowych centralach związków zawodowych oraz w to, że historia „Solidarności" jako związku zawodowego nie skończyła się przy Okrągłym Stole. Jako minister miałem swój udział w usunięciu szkodliwych dla Polski aneksów do układu z Rosją, w podpisaniu pierwszych układów zbiorowych rządu ze związkami zawodowymi, pod moim kierownictwem opracowany został pierwszy w III RP program wieloletni rozwoju kraju oraz pierwszy raport dotyczący skutków integracji gospodarczej Polski z UE i pierwszy raport na temat ekonomicznych skutków przystąpienia do NATO. Miałem też kluczowy udział w zbudowaniu ekonomicznych fundamentów działania samorządów wojewódzkich – wynegocjowaniu i podpisaniu pierwszych kontraktów regionalnych z marszałkami. Wiele „rzeczy pierwszych" dokonałem jako prezydent Łodzi.

Jakie są największe osiągnięcia Polski w 25-leciu?

Wolność, demokracja i koniec gospodarki centralnie planowanej.

A największe porażki?

Uwłaszczenie nomenklatury. Dwucyfrowe bezrobocie. Masowa emigracja młodych. Kryzys demograficzny.

Co dziś jest najważniejsze do zrobienia?

Reindustrializacja kraju. Niezależność energetyczna – bezzwłoczne przystąpienie do eksploatacji łupków.

—Rozmawiała Elżbieta Glapiak

Kim był pan w czerwcu 1989 roku, gdzie zastały pana wybory?

Jerzy Kropiwnicki

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację