Nawet bardzo przedsiębiorczy i pracowity Murzyn urodzony w biednym kraju Afryki Subsaharyjskiej ma małe szanse, by stać się zamożnym człowiekiem. Za to nawet leniwy i mało rozgarnięty Szwajcar będzie bogaty w porównaniu ze średnim poziomem dochodu na świecie. Tak silny jest wpływ geografii.
Takie same wnioski wynikają z analizy zamożności poszczególnych województw w Polsce. Według GUS w 2011 r. PKB na mieszkańca w woj. mazowieckim, najbogatszym w Polsce, wynosił 65 tys. zł. Drugie w tym rankingu było Dolnośląskie z dochodem 45 tys. Najbiedniejsze były Podkarpackie i Lubelskie – 27 tys. zł. Czyli przeciętny mieszkaniec Mazowsza zarabiał prawie trzy razy więcej niż mieszkaniec Podkarpacia i Lubelszczyzny. Wiadomo dlaczego: w Warszawie są centrale dużych firm i jest duży rynek wewnętrzny, na którym małe firmy produkcyjne i usługowe mogą dobrze zarabiać. W biednych województwach takich możliwości nie ma.
W 2004 r. Polska weszła do UE i w 2006 r. otrzymała 67 mld euro w ramach polityki spójności, której celem było zmniejszenie różnicy w dochodach między mieszkańcami bogatych i biednych regionów; były nawet specjalne programy dla biednej ściany wschodniej. Ale efekty tej polityki były odwrotne do zamierzonych. O ile w latach 2000–2004 Mazowieckie rozwijało się w tempie podobnym do średniej krajowej, o tyle w latach 2004–2011 to tempo było już o prawie 2 proc. (nominalnie) wyższe niż średnio w Polsce. Biedne regiony rozwijały się zaś w tempie przeciętnym, czyli różnica w dochodach między bogatymi a biednymi regionami rosła, zamiast maleć.
Największym wygranym okresu członkostwa Polski w UE jest Dolnośląskie, które rozwijało się w przeciętnym tempie w latach 2000–2004, a po wejściu do Unii wzrost był o ponad 3 proc. wyższy niż przeciętny w Polsce. Największym przegranym jest Zachodniopomorskie, które przed wejściem do Unii co roku rosło o prawie 3 proc. wolniej niż średnia, a po wejściu do Unii dalej traciło, ale w tempie 1,4 proc. rocznie. W trzech województwach nastąpiła katastrofa, bo po wejściu do Unii zaczęły szybko tracić w stosunku do średniej: zachodniopomorskie, kujawsko-pomorskie i lubuskie. To zdumiewające, bo dwa z tych województw sąsiadują z bogatymi Niemcami, co stwarza doskonałe warunki do prowadzenia interesów.
Podsumowując, na członkostwie w Unii zyskali najbogatsi, a różnice dochodowe między bogatymi i biednymi silnie wzrosły. Polityka spójności poniosła sromotną porażkę w Polsce. Ale to nie jest zaskoczeniem, bo tak było zawsze w innych częściach Europy. Najlepszym przykładem jest b. NRD, w którą wpompowano biliony marek i euro, a teraz nawet żaden klub z dawnych liderów Oberligi NRD nie gra w Bundeslidze.