Rz: Co hamuje wzrost zyskowności? Konkurencja low costów? Recesja w strefie euro? Konkurencja spoza Europy? Czy może rządowe regulacje?
Tony Tyler: Wszystko po trochu. Podatki powinny iść w dół, nieuzasadnione są ograniczenia własnościowe, a zarządzanie przestrzenią powietrzną to już prawdziwy horror. Przydałyby się też rozsądne regulacje dla lotnisk, które nie mogą wykorzystywać swojej pozycji monopolisty do nakładania zawyżonych opłat. Linie borykają się więc nieustannie z zawyżonymi kosztami i niedoskonałością infrastruktury, z której korzystają. Oczywiście można powiedzieć: nie da się tego zmienić z dnia na dzień. Europa jest do dużej poprawki.
Nie ma pan jednak wrażenia, że tych „dni" minęło już zbyt wiele?
Właśnie tak jest. Bo ile czekamy na jednolite europejskie niebo? I nie mam złudzeń, będziemy czekać bez końca. Sama ta nazwa wprowadza w błąd, bo nigdy nie będzie ono rzeczywiście jednolite, ale gdyby tylko udało się ruszyć projekt z miejsca byłoby to wielkim wydarzeniem. Mam świadomość, że Komisja Europejska robi wszystko co możliwe, ale kraje członkowskie sabotują jej wysiłki, bo większość z nich widzi jedynie likwidację centrów kontroli lotów i wzbrania się przed ich zamykaniem. Centra kontroli ruchu powietrznego dają zatrudnienie, poczucie zarządzania firmą high-tech, czyli prestiż. W efekcie w Europie mamy 64 takie centra, prawdopodobnie o 50 więcej, niż wynoszą rzeczywiste potrzeby. Naszym zdaniem zejście do 40 byłoby wielkim wydarzeniem. Ale realistycznie kiedy jest to możliwe? I który kraj okaże się pierwszym odważnym i powie: OK, zamykamy, i odda w cudze ręce zarządzanie swoją przestrzenią powietrzną? Z politycznego punku widzenia jest to mało realne. Problem polega na tym, że nikt nie wyobraża sobie, jakie będą konsekwencje takiej sytuacji. Widzą je linie lotnicze, które operują w sztucznie skomplikowanym otoczeniu. Ich samoloty lądują w sposób mało ekonomiczny, zużywają dodatkowe paliwo i emitują spaliny, bo muszą wielokroć krążyć nad lotniskami. Moim zdaniem ministrowie odpowiedzialni w poszczególnych rządach za tę sytuację powinni zostać z tego rozliczeni.
Obecnie, tankując auta, płacimy mniej niż rok temu. Czy pasażerowie mogą oczekiwać także niższych taryf, bo staniała ropa?