Zły, trudny rok

Na mojej osobistej liście AD 2014 dominują wydarzenia z branży energetycznej. Ich wpływ na Europę i Rosję uważam za większy, niż to wygląda na pierwszy rzut oka.

Publikacja: 03.01.2015 10:15

Zły, trudny rok

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Przełom roku to czas podsumowań. W Rosji media publikują swoje listy dziesięciu najważniejszych wydarzeń 2014 roku. W większości na czele jest tzw. „ukraiński kryzys". Rosjanie mianem tym określają „przewrót z 22 lutego" czyli wyrzucenie prorosyjskiego Janukowycza i jego ludzi nie tylko z siedziby rządu, ale i z Ukrainy. Ale także to co zdarzyło się potem, a o czym się pisze jako o „siłowej operacji skierowanej przeciwko mieszkańcom Donbasu, niezadowolonych ze zmiany władzy w kraju".

Ta operacja miała doprowadzić do zajęcia przez Rosjan Krymu i przyłączenia go do federacji (tłumaczone to jest w stylu „nie chcem, ale muszem"), jak również do ciągłego wspierania separatystów (o czym już się nie wspomina). To wydarzenie pociągnęło za sobą szereg innych, które zajmują czołowe miejsca w rosyjskich zestawieniach, m.in. sankcje Zachodu i zawał rubla. Na mojej liście osobistej na czele jest co innego: klęska największej zagranicznej rosyjskiej inwestycji w Europie czyli Gazociągu Południowego. To wydarzenie bez precedensu. Inwestycja międzynarodowa, przygotowywana i uzgadniania latami, budowana od roku, kosztowna wielce (wg. różnych źródeł to 23,5 mld euro do 55 mld dol.), nagle zostaje definitywnie przerwana. Nie pamiętam niczego podobnego. Ten projekt nie miał konkurencji, bo Unia zrezygnowała z Nabucco omijającego Rosję; miał przyszłość, bo na dziesięciolecia wiązał Unię z dostawami rosyjskimi, o co Kreml bardzo zabiegał. I nagle ciach i po gazociągu. Dla mnie to przede wszystkim wygrana tych wszystkich unijnych decydentów (w tym polskich), którzy ostrzegali przed South Stream i nawoływali do jedności w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Europy. To tryumf zmiany myślenia Brukseli, która uświadomiła sobie zagrożenia. To wreszcie szansa na wspólny europejski gazociąg, który ominie Rosję, tłocząc gaz z Turkmenistanu i Azerbejdżanu, gdzie także go nie brakuje.

Numerem drugim jest u mnie całkowita zmiana ukraińskiego podejścia do zakupów gazu. To oczywiście pochodna gazowego konfliktu nowych władz w Kijowie z Rosją i sztywnej postawy Kremla w sprawie ceny. Dzięki temu (właśnie te słowa tu pasują) Kijów zaczął szukać innych źródeł gazu, ruszył rewers z Polski, Węgier i Słowacji; zakupy LNG i wreszcie podwyżka cen na krajowym rynku. To wszystko, podobnie jak w punkcie pierwszy, to zmiana nie tylko biznesowa, ale przede wszystkim mentalna. Jeszcze osiem lat temu Ukraina była największym klientem Gazpromu i rocznie kupowała ponad 56 mld m3 rosyjskiego błękitnego paliwa. Ile kupiła w 2014 r? Pięć razy mniej i dała sobie radę.

Na trzeciej pozycji jest u mnie gwałtowny spadek cen ropy na świecie. Rosjanie zupełnie nie spodziewali się, że OPEC tak zdecydowanie i radykalnie ograniczy wydobycie. Rosja straciła na tym najbardziej; budżet z dodatniego przeszedł w deficytowy, a przyszły rok to już będzie recesja, którą głoszą nawet rosyjskie władze. Tu także mamy mentalny aspekt. Liderzy OPEC świadomie odłożyli na bok większe zyski.

Na czwarty miejscu mojej listy jest rosyjskie embargo na żywność z Unii, USA, Australii i Norwegii. To uderzenie we własne piersi, którego zapewne autorzy tego świetnego pomysłu się nie spodziewali. Embargo zaowocowało dwucyfrową inflacją, uświadamiając Rosjanom jak bardzo półki w ich sklepach są uzależnione od zakupów za granicą i jak trudno import zastąpić produkcją własną.

Piątkę zamyka zawał kursu rubla, który od początku 2014 roku zdewaluował się o ponad 70 proc. Na początku słaby rubel sprzyjał finansom publicznym państwa. Potem sytuacja wymknęła się spod kontroli słabego banku centralnego, kierowanego przez spolegliwą wobec Kremla byłą minister.

Rubel nie wytrzymał zewnętrznych ataków, działania Banku Rosji były spóźnione i nieskuteczne. Rosyjscy analitycy i w 2015 r prognozują dalsze osłabianie rubla. Rosjanie zareagowali na to po swojemu, wykupując z rynku historycznie rekordowe ilości dolarów i euro. Druga strona takiego rubla to wzrost atrakcyjności Rosji dla zagranicznych turystów czy mieszkańców Unii graniczących z Rosją. Mogą tam jeździć na zakupy i wypoczynek i przekonać się, że kraj ma bardzo wiele do zaoferowania. Może więc 2015 r będzie rokiem, w którym paradoksalnie, odkryjemy Rosję z dobrej strony. Z własnego doświadczenia wiem, że jest tam wszystko czego świat szuka: niezwykła przyroda, oryginalne kultury, bardzo dobre jedzenie. Brakuje tylko, by i Rosjanie sobie to uświadomili.

Przełom roku to czas podsumowań. W Rosji media publikują swoje listy dziesięciu najważniejszych wydarzeń 2014 roku. W większości na czele jest tzw. „ukraiński kryzys". Rosjanie mianem tym określają „przewrót z 22 lutego" czyli wyrzucenie prorosyjskiego Janukowycza i jego ludzi nie tylko z siedziby rządu, ale i z Ukrainy. Ale także to co zdarzyło się potem, a o czym się pisze jako o „siłowej operacji skierowanej przeciwko mieszkańcom Donbasu, niezadowolonych ze zmiany władzy w kraju".

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację