Bezrobocie spada. To koniec epoki niskich płac

Rekordowo niskie bezrobocie jest wielkim osiągnięciem polskiej gospodarki, ale równocześnie pierwszą oznaką nadchodzących czasów wolniejszego wzrostu.

Publikacja: 23.07.2015 22:00

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Przede wszystkim jednak trzeba przypomnieć, że nasze metody szacowania bezrobocia są mocno ułomne. W tej kategorii mieszczą się Polacy, którzy albo nie chcą pracować, albo są zatrudnieni na czarno. Z tego wniosek, że w rzeczywistości sytuacja jest lepsza, niż wskazywałyby na to oficjalne dane. Mit, że co dziesiąty Polak poszukuje pracy, to śpiewka populistycznych polityków i efekt starych metod statystycznych.

Prawdziwa sytuacja w wielkich centrach polskiej gospodarki (Śląsk, Warszawa czy Poznań) jest tak dobra, że trudno tam znaleźć słabo opłacanych pracowników do nowych fabryk. To hamuje rozwój. Trzeba więc skończyć z marzeniami o budowie wielkich zakładów, w których tysiące ludzi będą pracować solidnie jak w Niemczech za minimalną płacę.

Jesteśmy zatem świadkami końca epoki, gdy ściągano dużych zagranicznych inwestorów, wabiąc ich niskimi kosztami płacowymi. Już teraz na zachodzie kraju są firmy, które codziennie przywożą sobie pracowników z miejsc odległych o kilkadziesiąt kilometrów. Nadszedł czas, gdy będziemy musieli wabić zagranicznych inwestorów nie niskimi płacami, ale np. jakością kadr.

Niestety, obok wspomnianych centrów gospodarczych w lepiej rozwiniętych zachodnich regionach mamy ciągle Polskę B, która niekoniecznie leży na wschodzie. Wystarczy zauważyć prawie dwuipółkrotną różnicę w bezrobociu między Wielkopolską a województwem warmińsko- -mazurskim. Z brakiem pracy musimy więc walczyć nie w całym kraju, ale w wybranych regionach.

Szybko spadające bezrobocie jest jeszcze jednym argumentem, by nie przejmować się dziwnymi pomysłami polityków (również tych z NBP) proponujących administracyjne wymuszanie podnoszenia płac. Tam, gdzie łatwo o pracę, pensje będą rosły same (i dziś już tak się dzieje).

Natomiast tam, gdzie nie ma pracy, administracyjne metody podnoszenia pensji tylko utrwalą bezrobocie. Regiony biedne pozostaną biedne do czasu, aż wyjedzie z nich ostatni młody człowiek niezainteresowany życiem na gospodarczej pustyni.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację