Robimy wszystko, aby nie dopuścić do upadłości spółki i na pewno przeżyjemy do końca września. To termin, w którym ma powstać Nowa Kompania Węglowa i mam nadzieję, że rząd zrobi wszystko, by tak się stało. Jest kilku inwestorów, którzy przystąpili do badania NKW. Żałuję, że niektórzy z nich od początku podeszli nieufnie do tego procesu. Trudno robić badanie due diligence z udziałem mediów, do których wyciekają dokumenty, pomimo że nasi partnerzy podpisali umowy o poufności. Trudno odpowiadać na złośliwe uwagi anonimowo cytowanych quasi ekspertów, którzy z góry potrafią uzasadnić fiasko całego procesu. Jestem gotowy odpowiedzieć na każde pytanie i rozwiać wszelkie wątpliwości. Jednak nie będę polemizował z „anonimowymi" głosami. Jeśli ktoś ma odwagę krytykować dobrze przygotowany biznesplan, to bardzo proszę niech się wypowiada w mediach pod nazwiskiem. Jeśli tego nie robi to jest albo zupełnie niewiarygodny albo współpracuje z agencją od czarnego PR. Przygotowaliśmy całą masę analiz i wynajęliśmy najlepsze firmy doradcze, takie jak Deloitte, PwC, KPMG, McKinzey czy White & Case. To na żądanie inwestorów i banków zlecamy wykonanie coraz to nowych wycen, biznesplanów sięgających nawet roku 2040, prognoz dla cen węgla. Teraz jest czas decyzji i cały czas mam nadzieję, że znajdą się pieniądze na Nową Kompanię.
Mimo tak dużego oporu ze strony spółek energetycznych?
Nie rozumiem tego oporu. Przecież strategiczne powiązanie energetyki z górnictwem ma sens. Kompania może zapewnić polskim elektrowniom surowiec potrzebny do produkcji energii. Tego typu powiązania są czymś naturalnym na całym świecie i nikt się temu nie dziwi. Firmy energetyczne, jako strategiczni inwestorzy, mogą specjalnymi umowami zabezpieczyć sobie wpływ na działalność Nowej Kompanii. Ale my nawet nie jesteśmy na takim etapie rozmów. Żałuję, że pomimo tego, że o zaangażowaniu się energetyki w górnictwo mówi się od stycznia, niektóre firmy do biznesplanu Nowej Kompanii zajrzały dopiero w sierpniu. Rozumiem ich obawy przed inwestycją w aktywa węglowe w momencie, gdy na rynku trwa dekoniunktura, która wcześniej czy później się skończy. Szkoda jednak, że nie chcieli na poważnie pochylić się nad programem, dzięki któremu Kompania już w drugiej połowie 2016 r. może stać się w pełni rentowna.
Program ten zakłada systematyczny wzrost cen sprzedaży węgla aż do 2020 r. Czy to nie zbyt optymistyczne założenia?
Ten wzrost nie będzie wynikał z tego, że ceny węgla na światowych rynkach nagle odbiją. On będzie wynikał przede wszystkim ze zmiany miksu produktowego w naszych kopalniach. Pamiętajmy też, że rok 2015 jest wyjątkowy, bo średnia cena węgla została obniżona przez wyprzedaż zapasów węgla, a konkretnie niskiej jakości miałów energetycznych. Natomiast w kolejnych latach takich promocji już nie będzie. Zwiększymy natomiast produkcję wyżej marżowego węgla opałowego i koksowego, zrezygnujemy z nieopłacalnego eksportu morskiego i zwiększymy średnią wartość opałową surowca dzięki inwestycjom w zakłady wzbogacania węgla. Prognozowane przez nas poziomy cen są realne do osiągnięcia, co potwierdziły renomowane instytucje doradcze.
Zakładacie też, że uda się odebrać górnikom część dodatków do wynagrodzeń. Skąd ta pewność?