Rz: Czy w jubilerstwie liczy się, skąd firma pochodzi?
Kazimierz Tomasiewicz: Nie ma to znaczenia, liczy się profesjonalne podejście do prowadzenia salonu oraz rodzaj właściwie dopasowanego asortymentu do każdej galerii handlowej. Gdy otwieraliśmy salon w krakowskim centrum Bonarka, firmy z naszej branży uznały go za najlepiej zaaranżowany salon w Krakowie, o najbogatszej ofercie w segmencie średnim i wyższym, zarówno w sprzedaży zegarków, jak i biżuterii.
Otwierając kolejne salony, wykorzystujemy nowe materiały wykończeniowe i stawiamy na nowoczesny design. Natomiast produkty szwajcarskich marek zegarkowych od początku prezentowaliśmy wyłącznie na meblach danych marek, co robiło odpowiednie wrażenie zarówno na klientach, jak i zarządcach galerii. Dyrekcja Bonarki doceniła to, wybierając firmę Jubitom do grona trzech firm, które były promowane na billboardach w całym regionie.
Bursztyn – jak to w firmie z Pomorza – jest w stałej ofercie.
Naturalnie, w każdym salonie zapewniamy odpowiedni przekrój biżuterii z bursztynem. Gdy rozpoczynałem działalność, to właśnie bursztyn był moim pierwszym produktem. Jubitom wiele lat pracował na polskim rynku jako hurtowy dostawca biżuterii, a bursztyn ściśle wiąże się z początkiem działalności naszej firmy.