Luksus w PRL za pieniądze zarobione w Libii

Zarobione w krajach arabskich dolary dawały w Polsce bardzo wysoki standard życia - mówi Wojciech Roszkowski, ekonomista i historyk.

Publikacja: 09.05.2016 20:40

Rz: Polski biznes bardzo obiecująco zakotwiczył się w Katarze. Ale Polacy pracowali w krajach arabskich już w czasach Gierka, wtedy wyjazd do Libii czy Iraku był marzeniem tysięcy obywateli PRL.

Prof. Wojciech Roszkowski: To były bardzo intratne kontrakty, bo fachowcy w krajach arabskich zarabiali wielokrotnie więcej niż w Polsce, a do tego w dewizach. Blok sowiecki utrzymywał wyjątkowo przyjazne kontakty z takimi państwami, jak właśnie Libia, Irak czy Algieria, co wynikało z kremlowskiej polityki popierania Arabów przeciwko Izraelowi. Polscy inżynierowie do krajów arabskich zaczęli wyjeżdżać już pod koniec lat 60., ale oczywiście najwięcej kontraktów było w następnej dekadzie.

Na czym polegały te kontrakty?

Algierskich czy libijskich inżynierów było niewielu, wobec tego do budowy infrastruktury państwa te chętnie sprowadzały fachowców z krajów komunistycznych. To były kontrakty głównie średniookresowe, czyli do dwóch, trzech lat. Zarobione w krajach arabskich dolary dawały później w Polsce bardzo wysoki standard życia. Kupowano za nie samochody i towary luksusowe w peweksach, a także mieszkania.

Dlaczego zamiast rozwijać produkcję w Polsce i eksportować gotowe wyroby, eksportowano za granicę specjalistów?

Bo Polska miała nadwyżkę siły roboczej i była przeindustrializowana. Oczywiście to był przemysł przestarzały, niekonkurencyjny. Dlatego PRL nie miał tak wyspecjalizowanych gałęzi produkcji, w których mógłby konkurować na rynkach zachodnich. A usługi inżynierskie w krajach arabskich przynosiły żywy pieniądz, który był trudny do zdobycia z eksportu towarów. Ci specjaliści, których wysyłaliśmy np. do Libii, pracowali na ogół w gałęziach niewymagających bardzo wysokich kwalifikacji.

Rz: Polski biznes bardzo obiecująco zakotwiczył się w Katarze. Ale Polacy pracowali w krajach arabskich już w czasach Gierka, wtedy wyjazd do Libii czy Iraku był marzeniem tysięcy obywateli PRL.

Prof. Wojciech Roszkowski: To były bardzo intratne kontrakty, bo fachowcy w krajach arabskich zarabiali wielokrotnie więcej niż w Polsce, a do tego w dewizach. Blok sowiecki utrzymywał wyjątkowo przyjazne kontakty z takimi państwami, jak właśnie Libia, Irak czy Algieria, co wynikało z kremlowskiej polityki popierania Arabów przeciwko Izraelowi. Polscy inżynierowie do krajów arabskich zaczęli wyjeżdżać już pod koniec lat 60., ale oczywiście najwięcej kontraktów było w następnej dekadzie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody