Głośno ostatnio o pakiecie 100 zmian, które mają ułatwić życie przedsiębiorcom. Uwolnić potencjał polskiej gospodarki i oczyścić ją z biurokratycznych absurdów – tak deklarują na wyścigi politycy partii rządzącej. Firmy mają być zakładane raz-dwa, przez telefon. Ale są „mosty", na których może polec ta drobiazgowa operacja.
Jednym z nich jest przepis, który urzędnicy zaczęli już stosować pod koniec ubiegłego roku, a więc przed 1 stycznia, od kiedy miał on oficjalnie obowiązywać. Nakłada on na naczelnika urzędu skarbowego, do którego trafi wniosek o zarejestrowanie firmy – płatnika VAT, obowiązek szczegółowej weryfikacji danych. Ma on m.in. sprawdzić tytuł prawny do firmowego lokalu. Jaki tego efekt? Wcześniej firmy rejestrowano z dnia na dzień. Dziś przedsiębiorcy alarmują, że muszą czekać nawet dwa miesiące.