Głośno ostatnio o pakiecie 100 zmian, które mają ułatwić życie przedsiębiorcom. Uwolnić potencjał polskiej gospodarki i oczyścić ją z biurokratycznych absurdów – tak deklarują na wyścigi politycy partii rządzącej. Firmy mają być zakładane raz-dwa, przez telefon. Ale są „mosty", na których może polec ta drobiazgowa operacja.
Jednym z nich jest przepis, który urzędnicy zaczęli już stosować pod koniec ubiegłego roku, a więc przed 1 stycznia, od kiedy miał on oficjalnie obowiązywać. Nakłada on na naczelnika urzędu skarbowego, do którego trafi wniosek o zarejestrowanie firmy – płatnika VAT, obowiązek szczegółowej weryfikacji danych. Ma on m.in. sprawdzić tytuł prawny do firmowego lokalu. Jaki tego efekt? Wcześniej firmy rejestrowano z dnia na dzień. Dziś przedsiębiorcy alarmują, że muszą czekać nawet dwa miesiące.
Nowa regulacja powinna być stosowana tylko w wypadkach, w których naczelnik ma wątpliwości co do rzetelności rejestrowanej firmy. Ale czy polski urzędnik zdobędzie się na odwagę, by nie mieć wątpliwości? Jeśli zaryzykuje, a potem się okaże, że firma dopuściła się oszustw w podatku VAT? „Lepiej nie ryzykować" – pomyśli. Będzie sprawdzać, a w zasadzie wykonywać czynności sprawdzające. W razie czego będzie mógł powiedzieć: „sprawdzałem, proszę, ile mam na to dokumentów".
Cała ta historia to klasyczny przykład „Polski resortowej". Jedno ministerstwo pracuje miesiącami nad likwidowaniem gospodarczych przeszkód. A koledzy z innego resortu, często z piętra wyżej, z drugiej strony ulicy, wrzucają taką niespodziankę. Czy ktoś zadał sobie trud przeanalizowania, jak te zmiany będą funkcjonować? Uwzględnił szczególną mentalność urzędników, którzy zawsze na pierwszym miejscu stawiają własną wygodę i unikanie odpowiedzialności? Mam wątpliwości!
Nie podlega żadnym wątpliwościom, że fakt wyłudzenia VAT to wielki problem. Nie tylko dla państwa, ale także dla przedsiębiorców. Jednak dwumiesięczna kontrola przed rejestracją firmy to klasyczny przykład urzędniczej nadgorliwości. To ten „jeden most za daleko". To wstrzymywanie przedsiębiorczości w imię czystego sumienia urzędników – a na to polska gospodarka nie może sobie pozwolić.