Rz: Na początku tej dekady e-learning wywołał euforię na rynku szkoleń i szkolnictwa wyższego. Potem euforia minęła. Na jakim etapie jesteśmy obecnie?
Marek Hyla: Hasło e-learning nie zawsze budzi pozytywne emocje, co wynika z faktu, że wiele osób ma nie najlepsze doświadczenia z pierwszego okresu jego rozwoju. Widać tutaj prawidłowość, którą firma Gartner określa jako Hype cycle for emerging technologies. Na początku pojawienia się obiecujących innowacji technologicznych mamy falę zainteresowania i rozdmuchanych oczekiwań, którym trudno jest sprostać. Wtedy przychodzi rozczarowanie i spadek zainteresowania. Dopiero potem mamy etap rosnącego wykorzystania i rozwoju nowych rozwiązań. Ten etap widać dzisiaj w przypadku e-learningu, choć na dojrzałych rynkach mówi się raczej o digital learningu z nowymi dziedzinami i rozwiązaniami, jakimi są np. social learning, mobile learning, augmented reality (rozszerzona rzeczywistość) czy grywalizacja.