Trzeci w kraju, najlepszy w województwie: tylko w tym roku Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu wydał na nowy sprzęt 4 miliony złotych. Najwięcej, bo prawie milion złotych, kosztowała aparatura do skomplikowanych operacji mózgu i kręgosłupa. Umożliwia leczenie guzów, i to w sposób mniej inwazyjny niż do tej pory. Leczenie jest dzięki temu szybsze, a pacjent lepiej znosi operację.
Szpitalowi przybyły też dwie karetki reanimacyjne (mercedesy za 300 tysięcy zł każda), nowy rentgen, respiratory, defibrylatory.
Część pieniędzy na te zakupy pochodzi od wojewody, część dał marszałek i Ministerstwo Zdrowia. Samemu szpitalowi udaje się wypracować zyski, ale dyrektor Elżbieta Gelert najbardziej narzeka właśnie na to, że dobre szpitale publiczne w zasadzie nie mogą zarabiać.
– Wykonujemy skomplikowane zabiegi neurochirurgiczne, okulistyczne i onkologiczne, a także koronarografię. Kilkudziesięciu lekarzy podwyższa swoje kwalifikacje – argumentuje dyrektor Elżbieta Gelert. Szpital chwali się też certyfikatami jakości, nagrodami. Zdaniem dyrektor sytuację finansową dobrych szpitali poprawiłaby zamiana NFZ na kilka funduszy zdrowia. – Dzisiaj na zabiegi okulistyczne, np. usunięcie zaćmy, czeka się u nas nawet dwa lata. Podobnie na endoprotezy, kardiologiczne zabiegi inwazyjne. Tak nie powinno być – dodaje.