– Od lutego protestujemy. Brakuje pieniędzy na nasze wynagrodzenia, utrzymanie budynków, media, a ostatnio ledwo starczyło nam środków na akcję "ogórek" – narzeka Elżbieta Pisarczyk ze związków zawodowych działających w inspekcji sanitarnej.
– Boimy się o płynność finansową, dlatego tę sprawę nagłaśniamy. Żeby normalnie pracować, musimy mieć pieniądze choćby na odczynniki do badań. Każde zachwianie płynności finansowej niesie ze sobą zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi – dodaje Pisarczyk.
Główna Inspekcja Sanitarna przyznaje, że inspektoraty mogą mieć problemy z pieniędzmi. – To prawda, że wiele stacji przeżywa problemy finansowe – przyznaje Jan Bondar, rzecznik GIS.
Skąd te problemy? W styczniu zmieniła się ustawa o finansach publicznych. Inspekcje sanitarne, które zarabiały na badaniach komercyjnych, np. zlecanych przez przedsiębiorców, muszą teraz wszystkie zarobione pieniądze oddawać do budżetu państwa. Dopiero potem te pieniądze wracają do nich w formie dotacji – z reguły po kilku miesiącach.
Na zwrot pieniędzy z budżetu państwa sanepid czeka kilka miesięcy