Le­ka­rze li­czą sza­ble

Rząd do ostatniej chwili odwlókł rozwiązanie sporu z lekarzami. Protest od 1 lipca wciąż jest możliwy

Aktualizacja: 30.06.2012 09:10 Publikacja: 30.06.2012 00:34

Szefowa NFZ Agnieszka Pachciarz i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz obiecują lekarzom, że za błąd

Szefowa NFZ Agnieszka Pachciarz i minister zdrowia Bartosz Arłukowicz obiecują lekarzom, że za błąd na recepcie nie będą karani

Foto: PAP

Po piątkowych rozmowach Narodowego Funduszu Zdrowia z lekarzami nadal nie wiadomo, czy w poniedziałek pacjenci będą mogli zrealizować recepty refundowane – lekarze nie podjęli jeszcze decyzji, czy wstrzymają zapowiadany na  początek lipca protest. Nie wiadomo też – jeśli do protestu dojdzie – ilu medyków weźmie w nim udział.

Pacjenci są zdezorientowani. – Nawet mój lekarz nie wie, jak będzie przepisywać recepty od poniedziałku. Twierdzi, że „poważnie rozważa" wzięcie udziału w proteście. A ja nie chcę ryzykować, wykupiłem leki na dwa miesiące – opowiada pan Piotr z Warszawy chorujący na cukrzycę. – Nawet jeśli nie będzie kłopotu z receptami, to mam z głowy załatwianie sobie leków w wakacje – dodaje.

Bez szybkiego sukcesu

Rząd zaplanował inny scenariusz: nowa prezes NFZ Agnieszka Pachciarz zaprosiła lekarzy z Naczelnej Rady Lekarskiej  na rozmowy w piątek. Po dwóch godzinach od ich rozpoczęcia planowano wspólną konferencję prasową: decydenci spodziewali się, że razem z lekarzami ogłoszą na niej, iż protest został zawieszony.

Sukcesu jednak nie było. – Zespół negocjacyjny nawet nie ma upoważnienia, by wstrzymać zapowiedziany od 1 lipca protest. Decyzję w tej sprawie podejmiemy w sobotę, po ogłoszeniu przez prezes NFZ zarządzenia w sprawie recept – mówił po spotkaniu Konstanty Radziwiłł, członek Naczelnej Rady Lekarskiej.

Medycy rozszerzyli też pole negocjacji: nie chcą rozmawiać tylko o umowach na przepisywanie leków (domagają się, by fundusz usunął z nich kary za błąd na recepcie), ale też o zmianie ustawy refundacyjnej – tak, by przepisując leki, mogli kierować się również swoją wiedzą medyczną, a nie tylko świadectwem rejestracyjnym leku.

Nie udało się też, przynajmniej na razie, rozbić środowiska lekarskiego. Na rozmowy szefowa NFZ zaprosiła tylko samorząd medyczny, pomijając związki zawodowe, stowarzyszenia pracodawców i najbardziej radykalne środowisko, które w styczniu zorganizowało „protest pieczątkowy" (w jego wyniku pacjenci mieli utrudniony dostęp do leków refundowanych) – Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków.

– My te strategie dzielenia lekarzy znamy jak zły szeląg. To aż niepoważne, że rząd zawsze wpada na ten sam pomysł – mówi Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Nie traktuje też poważnie polecenia, które dostali dyrektorzy oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia – by płacili dodatkowo przychodniom, które podejmą się przepisywania recept bez refundacji na recepty refundowane. – To pokazuje, że jednak rząd liczy się z groźbą protestu – mówi Bukiel.

Za pięć dwunasta

Dlaczego jednak konfliktowi, o którym mówiło się od kilku miesięcy, próbuje się zapobiec w ostatniej chwili?

– To bałaganiarstwo charakterystyczne dla administracji – komentuje dr Robert Alberski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Myślę zresztą, że w ostatniej chwili się dogadają. Lekarze chcą pokazać swoją siłę, rząd chce, by nowa prezes NFZ odniosła swój pierwszy sukces negocjacyjny. Ale na konflikcie żadnej ze stron nie zależy – ocenia.

Sami lekarze uważają, że późne negocjacje to nie przypadek, ale strategia. – Struna jest przeciągnięta do granic możliwości – uważa Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego. A Bukiel dodaje: – Do protestu pieczątkowego w styczniu by nie doszło, gdyby rząd wierzył, że jesteśmy w stanie go przeprowadzić. Sytuacja się powtarza – mówi.

Równocześnie nawet sami lekarze nie wiedzą, ile osób może wziąć udział w proteście. Nieoficjalnie przyznają, że to może być albo bardzo duży sukces, albo wielka klęska.

– Oczywiście, rząd przeciąga rozmowy, licząc na zmęczenie materiału. Sam jest na fali wznoszącej po Euro, jego notowania rosną. A lekarze nie są grupą jednolitą, nawet jeśli w kontekście protestu starają się w taki sposób pokazywać – tłumaczy prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że w zupełnie innej sytuacji jest lekarz na początku kariery, w innej taki, który praktykuje od lat. Inne problemy mają lekarze w dużych, inne w małych miastach.

– O solidarność w tym środowisku jest bardzo trudno. Mogą mówić, że będą protestować, a potem w ogóle się w tę sprawę nie zaangażować – podkreśla.

Scenariusz może być też odwrotny. W listopadzie samorząd lekarzy po spotkaniu z ministrem Bartoszem Arłukowiczem niespodziewanie zawiesił protest medyków. Powołano zespół negocjacyjny, który miał ustalić wzory recept (to zresztą ten sam zespół, który negocjował w piątek z prezes NFZ). I na tym by się skończyło, gdyby nie to, że lekarze zorganizowali protest oddolnie, zwołując się na portalach społecznościowych. – Tym razem NRL takiego błędu nie zrobi – zapewnia Bukiel. – W sobotę wspólnie podejmiemy decyzję, czy od poniedziałku powinniśmy zorganizować protest – dodaje Jacek Krajewski, szef Porozumienia Zielonogórskiego, skupiającego lekarzy rodzinnych.

Po piątkowych rozmowach Narodowego Funduszu Zdrowia z lekarzami nadal nie wiadomo, czy w poniedziałek pacjenci będą mogli zrealizować recepty refundowane – lekarze nie podjęli jeszcze decyzji, czy wstrzymają zapowiadany na  początek lipca protest. Nie wiadomo też – jeśli do protestu dojdzie – ilu medyków weźmie w nim udział.

Pacjenci są zdezorientowani. – Nawet mój lekarz nie wie, jak będzie przepisywać recepty od poniedziałku. Twierdzi, że „poważnie rozważa" wzięcie udziału w proteście. A ja nie chcę ryzykować, wykupiłem leki na dwa miesiące – opowiada pan Piotr z Warszawy chorujący na cukrzycę. – Nawet jeśli nie będzie kłopotu z receptami, to mam z głowy załatwianie sobie leków w wakacje – dodaje.

Pozostało 84% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"