Naczelna Rada Lekarska chce rozmów z Agnieszką Pachciarz, prezes NFZ, o zasadach odpowiedzialności lekarzy związanej z wystawianiem recept na leki refundowane. Samorząd lekarski zwraca uwagę, że przepisy nielogicznie różnicują sytuację prawną lekarzy.
Są przedstawiciele tego zawodu, którzy podpisali z NFZ kontrakt na usługi medyczne świadczone w ramach składki zdrowotnej. Zasady podpisywania tych kontraktów reguluje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. Przepisy określają też, jaka jest odpowiedzialność lekarza za wystawienie recepty osobie nieuprawnionej lub zalecenie jej leków refundowanych w nieuzasadnionym przypadku. Jeśli urzędnicy NFZ podczas kontroli stwierdzą, że do tego doszło, mogą zobowiązać lekarza do zapłaty kwoty równej wartości refundacji, którą pobrali nieuprawnieni pacjenci.
Zupełnie inne są zasady odpowiedzialności lekarzy, którzy nie przyjmują pacjentów w ramach podpisanego kontraktu, ale prowadzą np. prywatne gabinety i podpisali z NFZ umowę uprawniającą ich do wystawiania recept ze zniżką. Taka umowa, której wzór określa zarządzenie prezesa NFZ z 30 czerwca 2012 r., przewiduje, że za każdą nieprawidłowo wystawioną receptę NFZ może nałożyć na lekarza 200 zł kary. Do tej sumy kontrolerzy mogą dorzucić kolejne 200 zł, nakazując zapłatę kary za każdą wymienioną w umowie nieprawidłowość, m.in. za nieprowadzenie dokumentacji medycznej czy niepowiadomienie NFZ o utracie recept.
Zdaniem samorządu lekarskiego dualizm w regulacjach powoduje, że sytuacja medyków jest nielogicznie zróżnicowana. Jedni muszą zwracać nienależnie pobraną refundację, a drudzy odpowiadają według systemu kwotowo określonych kar.
– Dążymy do tego, aby odpowiedzialność lekarzy opierała się na zasadach przewidzianych w umowach, które lekarze podpisują tylko na wystawianie recept. To jest rozsądniejsze rozwiązanie – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes NRA.