Reklama

Konserwator zabytków porozmawia z protestującymi

Członkowie Stowarzyszenia „Pacjent jest najważniejszy” zawiesili protest głodowy do poniedziałkowej rozmowy ze stołecznym konserwatorem zabytków.

Publikacja: 17.01.2014 22:37

Dziesięcioro bliskich i krewnych chorych na raka od środy protestowało w budynku zabytkowej Stalowni Praskiej przeciwko decyzji stołecznego konserwatora zabytków Piotra Brabandera, który odmówił uzgodnienia warunków zabudowy dla nowego szpitala z oddziałem chemioterapii.

Brak zgody konserwatora oznacza opóźnienie o kolejne miesiące, a może lata, budowy filii Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego w Wieliszewie pod Legionowem, do którego chorzy z Mazowsza dojeżdżają dzisiaj nawet kilka godzin. – Gdyby pan Brabander nie cofnął zgody, w ciągu pół roku moglibyśmy zacząć budowę, a chorzy mogliby się tu leczyć nawet za dwa lata – argumentował dr Mirosław Cienkowski, rektor Uczelni Warszawskiej, która dwa lata temu kupiła teren od Agencji Mienia Wojskowego. Szkoła przedstawiła plan czterech połączonych budynków, wpisujących się w historyczną zabudowę. Konserwatorowi nie podoba się ich wysokość. 25 m to, jego zdaniem, za dużo jak na historyczne otoczenie.

Protestujący argumentują, że projekt miejscowego planu zagospodarowania dla ul. Szwedzkiej uwzględnia budynki do 25 m i że sam wojewódzki konserwator zabytków – zwierzchnik Piotra Brabandera – nie widział przeszkód dla tak wysokich budowli w tym miejscu.

Kiedy w sierpniu Piotr Branander odmówił uzgodnienia warunków zabudowy, poprosili o interwencję samego Ministra Kultury. On też uznał, że w stalowni można budować szpital. Stołeczny konserwator obstaje jednak przy swoim zdaniu. 3 stycznia Uczelnia Warszawska dostała kolejną odmowę. Kiedy prośby o spotkanie z konserwatorem zawiodły, członkowie Stowarzyszenia „Pacjent jest najważniejszy" zdecydowali się na protest głodowy. Dołączył do nich rektor uczelni.

Przez dwa dni przedstawiciele władz miasta nie zauważali protestu. Dopiero w piątek, po publikacjach w mediach, konserwator wyszedł z propozycją spotkania.

Reklama
Reklama

– Ten szpital to szansa dla chorych z naszej dzielnicy, którzy na chemioterapię muszą dojeżdżać do Centrum Onkologii na Ursynowie albo kolejką do Wieliszewa – mówił w rozmowie z „Rz" Ireneusz Tondera, radny i były burmistrz Pragi Północ, który planuje podnieść temat szpitala na Radzie Dzielnicy. Według raportu „Stan zdrowia mieszkańców Warszawy 2009-2011", współczynnik zachorowalności na nowotwory jest na Pradze Północ najwyższy w Warszawie.

Dziesięcioro bliskich i krewnych chorych na raka od środy protestowało w budynku zabytkowej Stalowni Praskiej przeciwko decyzji stołecznego konserwatora zabytków Piotra Brabandera, który odmówił uzgodnienia warunków zabudowy dla nowego szpitala z oddziałem chemioterapii.

Brak zgody konserwatora oznacza opóźnienie o kolejne miesiące, a może lata, budowy filii Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego w Wieliszewie pod Legionowem, do którego chorzy z Mazowsza dojeżdżają dzisiaj nawet kilka godzin. – Gdyby pan Brabander nie cofnął zgody, w ciągu pół roku moglibyśmy zacząć budowę, a chorzy mogliby się tu leczyć nawet za dwa lata – argumentował dr Mirosław Cienkowski, rektor Uczelni Warszawskiej, która dwa lata temu kupiła teren od Agencji Mienia Wojskowego. Szkoła przedstawiła plan czterech połączonych budynków, wpisujących się w historyczną zabudowę. Konserwatorowi nie podoba się ich wysokość. 25 m to, jego zdaniem, za dużo jak na historyczne otoczenie.

Reklama
Ochrona zdrowia
Konkurs na onkologię z Funduszu Medycznego. Wpłynęło więcej wniosków niż w 2023 r.
Ochrona zdrowia
Priorytety duńskiej prezydencji w zdrowiu. W planach start trilogów w sprawie Aktu o lekach krytycznych
Ochrona zdrowia
Ochrona zdrowia to wspólna sprawa
Ochrona zdrowia
Łukasz Jankowski, NIL: Po 2032 roku będziemy kształcić więcej lekarzy niż potrzeba
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ochrona zdrowia
Szpital nie powinien zarabiać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama