Od dnia przyjazdu do Polski ukraińskie dzieci do 19. roku życia, które są niezaszczepione przeciwko chorobom zakaźnym, mogą to zrobić w polskich przychodniach – rekomendacje wydał w piątek minister zdrowia. Stanie się to obowiązkiem, jeśli zostaną w Polsce dłużej niż trzy miesiące.
Za priorytetowe ministerstwo uznaje szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce w drugim roku życia, a także m.in. przeciw błonicy, krztuścowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B oraz Covid-19 (w przypadku tej ostatniej choroby nie są jednak obowiązkowe).
Wśród 1,5 mln uchodźców wojennych z Ukrainy połowę stanowią dzieci – szacuje MEN. Do piątku do polskich szkół zapisało się już 24 tys. z nich. Tylko część ukraińskich uczniów ma lekcje online w swoim kraju.
Spore ryzyko
W Ukrainie obowiązkowe (podobnie jak w Polsce) są szczepienia dzieci przeciw dziesięciu najpoważniejszym chorobom. Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH–PIB „stan zaszczepienia dzieci w Ukrainie jest zróżnicowany w zależności od grupy wiekowej i regionu kraju, waha się od ok. 60 proc. do 99 proc.”. Niższy niż w Polsce (oscyluje w okolicy 80 proc.) jest w przypadku odry, błonicy czy krztuśca. Różnice są między dużymi a mniejszymi miastami i na wsi. Ukraina chciała podnieść te statystyki – 1 lutego tego roku rozpoczęto krajową kampanię szczepień, jednak przerwała ją wojna.
W latach 2017–2019 w Ukrainie miała miejsce epidemia odry. PZH zakłada że „z wysokim prawdopodobieństwem większość populacji miała kontakt z wirusem odry”, jednak „nieuodpornione mogą być dzieci w wieku do 2 lat, jeszcze niezaszczepione przeciw odrze”. Czy to może rodzić obawy polskich rodziców?