Pandemia nadwerężyła budżety wszystkich systemów ochrony zdrowia w Europie. Niektóre jednak radzą sobie z nią znacznie lepiej. To nie tylko te, które na ochronę zdrowia wydają kilkanaście procent PKB, ale również takie, które wyróżniają się sprawną, efektywną organizacją – jak system obowiązujący od 2005 r. w Portugalii. Do takich wniosków doszli uczestnicy debaty pt. „Jak efektywnie zarządzać placówką medyczną w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości", która odbyła się 25 listopada podczas gali „Liderzy zarządzania. Najlepiej zarządzane szpitale publiczne według BFF Banking Group".
Przebieg pandemii w Europie dobrze przedstawia raport BFF zlecony Fundacji Farmafactoring – „Budowanie przyszłości europejskich systemów opieki zdrowotnej – kompleksowa analiza doświadczeń dziewięciu krajów UE w stawianiu czoła wyzwaniom pandemii Covid-19 i zarządzaniu nimi". Raport koncentruje się na tym, jak czoła wirusowi stawiały takie kraje jak Włochy, Chorwacja, Czechy, Francja, Grecja, Polska, Portugalia, Słowacja i Hiszpania. Analizuje restrykcje, wydatki rządowe, testy i szczepienia.
Jak przyznał członek zarządu BFF Banking Group Radosław Moks, wszystkie te kraje miały takie same problemy związane z pandemią i w podobny sposób podejmowały z nimi próbę walki. – Niestety, w wielu obszarach poległy, bowiem nikomu nie udało się znaleźć złotego środka. Wszystkie kraje zmagały się z problemem zasobów i próbowały angażować emerytów i studentów ostatnich lat studiów medycznych w świadczenie usług medycznych. Starały się też premiować pracowników dodatkowymi środkami – mówił Radosław Moks. Podkreślił, że o ile we wszystkich krajach podczas pandemii rozwinęła się telemedycyna, o tyle Polska była na to przygotowana najlepiej, m.in. dzięki wdrożonym jeszcze przed pandemią rozwiązaniom legislacyjnym. – Nikt nie poradził sobie jednak z gigantycznym długiem zdrowotnym, który został wygenerowany w czasie pandemii – podkreślał Radosław Moks i dodał, że wszystkie kraje powinny przygotować plany, jak uniknąć podobnych błędów w przyszłości.
Dorota Gołąb-Bełtowicz, zastępca dyrektora ds. finansowych Szpitala Specjalistycznego im. Żeromskiego w Krakowie, podkreślała, że na samym początku pandemii szpital wystartował z oddziałem zakaźnym dorosłych i oddziałem zakaźnym dzieci, co w naturalny sposób czyniło go pierwszą placówką, do której zakażeni pacjenci zgłaszali się po pomoc. Choć rok 2021 Szpital Żeromskiego w Krakowie zakończy z zyskiem, dyrektor Gołąb-Bełtowicz nie podziela entuzjazmu osób, które gratulują: „Ale macie dobry wynik, macie dobrą sytuację finansową". – Tyle że źródłem naszych przychodów są m.in. środki przekazane przez mieszkańców Krakowa i ryczałt, którego nie mogliśmy odpracować, ponieważ nasz szpital został zamieniony w covidowy, co nie pozwoliło np. na realizację zabiegów chirurgicznych – mówiła Dorota Gołąb-Bełtowicz.