- Sytuacja jest dla nas groźna i niespodziewana. Podpisując porozumienie w lutym mieliśmy nadzieję, że procedowanie ustawo wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Jesteśmy zaskoczeni, że pojawiło się tyle zmian w stosunku do tego, co było zapisane w porozumieniu. Przypomnijmy, że pierwotnie walczyliśmy o to, by podnieść nakłady na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB z 4,5 PKB w ciągu trzech lat. Ale zgodziliśmy się na kompromis: wzrost nakładów do 6 proc. PKB w ciągu 7 lat, do 2024 r. W przyszłym roku miało to być 4,75 proc. I teraz słyszymy, że te nakłady mają być obcięte o kolejne 176 mln zł. To zawiodło nasze zaufanie i nie bardzo wyobrażamy sobie, jak miałaby wyglądać nasza dalsza współpraca z ministrem zdrowia.
Najbardziej boli nas zapis, że z tych środków będą dodatkowo finansowane odpisy na fundusz hazardowy oraz na Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. To jest 173 mln zł, co może przy całym budżecie nie brzmi imponująco, ale dla pacjentów oznacza brak pieniędzy na ok. 10 tys. radioterapii nowotworu, ok. 250 tys. rezonansów, ponad 14 tys. operacji endoprotezowania stawu biodrowego, co skróciłoby kolejkę w skali całej Polski o pół roku.
Te pieniądze na hazard i AOTMiT do tej pory pochodziły z innego źródła w budżecie niż nakłady na ochronę zdrowia, więc dopisanie ich do kwot, które miały iść na leczenie pacjentów oznacza, że te pieniądze pacjenci stracili – wyjaśniała Marta Moczydłowska.
Czytaj też: Lekarze: minister nas zlekceważył, będą protesty