– Podczas akcji udaje się pozyskać nawet 2 tys. potencjalnych dawców. Pomaga rekrutacja internetowa i możliwość wykonywania tańszych badań za granicą – Kinga Dubicka z fundacji DKMS Polska tłumaczy, jak w ciągu niespełna roku działania fundacji udało się pozyskać blisko 30 tys. chętnych. – Na razie funkcjonujemy dzięki finansowej pomocy niemieckiego fundatora, ale musimy się usamodzielniać, więc niezbędne jest wsparcie darczyńców z Polski.
Fundatorem DKMS Polska jest DKMS Niemcy, fundacja zajmująca się pozyskiwaniem dawców szpiku w Niemczech. Przez 19 lat stworzyła bazę ponad 2 milionów dawców. Do polskiej bazy DKMS łatwo dołączyć, bo poza tradycyjnym pobieraniem krwi prowadzi także inną metodę. Wystarczy, że dawca zgłosi się przez Internet, wypełni ankietę, zbierze ślinę na otrzymane pocztą pałeczki i wyśle je do badania. W Polsce z tej drogi skorzystało już 10 tys. osób.
[srodtytul]Resort daje za mało [/srodtytul]
Funkcjonujący u nas od dziewięciu lat Centralny Rejestr Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej prowadzony przez Poltransplant, a finansowany przez Ministerstwo Zdrowia zdołał zarejestrować zaledwie ok. 28 tys. dawców. A we wszystkich pięciu istniejących w Polsce rejestrach jest ich łącznie 80 tysięcy.
– Ten niedostatek wynika stąd, że resort zdrowia przed laty wydawał na ten cel zbyt mało pieniędzy – tłumaczy "Rz" prof. Wiesław Jędrzejczak, krajowy konsultant ds. hematologii. – Liczbę zabiegów przeszczepienia szpiku chcielibyśmy zwiększyć dwa razy, więc takie jest też zapotrzebowanie na dawców.