Rz: Czy ciągły kryzys w służbie zdrowia, strajki lekarzy i pielęgniarek wpływają na nasze poczucie bezpieczeństwa?
Hanna Palska:
Nawet z trzech perspektyw. Z pierwszej, czyli doświadczeń własnej rodziny w kontakcie z publiczną służbą zdrowia. One są złe i ludzie obawiają się dalszego pogarszania sytuacji, zwłaszcza dłuższych kolejek do zabiegów, odraczania wizyt lekarskich, strajków.Druga perspektywa to przekaz medialny. Panuje w nim fundamentalny szum. Występuje pan X i mówi jedno, a pan Y drugie: nie, nigdy, niech sobie lekarze z kraju wyjeżdżają. Społeczeństwo odbiera to jako sprzeczność między różnymi ośrodkami władzy i grupami interesów.
Przekaz medialny budzi strach?
Zdecydowanie tak i to jest ta trzecia perspektywa, która zmniejsza poczucie bezpieczeństwa. Ten obszar ze swej natury jest lękotwórczy. W jednym medium obok siebie mówi się o chorobach cywilizacyjnych, ptasiej grypie i że właściwie nie mamy obsługi medycznej. Poczucie bezpieczeństwa ulega degrengoladzie z każdym dniem tego szumu informacyjnego, w którym dominuje przekonanie, że dzieje się coś złego i dusi się struktury służby zdrowia.