Przeciw zorganizowaniu referendum opowiedziało się 57 senatorów. Za jego przyjęciem głosowało 38. Nikt nie wstrzymał się od głosu. W wyższej izbie parlamentu Platforma ma większość.
Głosowanie odbyło się o pierwszej w nocy. Wcześniej trwała blisko dziesięciogodzinna dyskusja. Prezydenccy ministrowie broniący wniosku zapewniali, że jeśli naród w referendum wypowie się za przekształceniem szpitali w spółki, prezydent ustawy reformujące służbę zdrowia podpisze. Platforma była nieprzejednana. – Referendum byłoby ukrytym finansowaniem kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego ze środków na to nieprzeznaczonych – oceniał Marek Rocki, szef klubu senatorów PO.
– Pytanie, które chce postawić prezydent, myli obywateli. Prywatyzacja cały czas się toczy – dodawał Władysław Sidorowicz, szef Senackiej Komisji Zdrowia z PO.
Los propozycji Lecha Kaczyńskiego od początku wydawał się przesądzony. Prezydent chciał, by referendum odbyło się 10 – 11 stycznia 2009 r. Obywatele mieliby odpowiadać na pytanie: „Czy wyraża pani/pan zgodę na komercjalizację placówek służby zdrowia, która umożliwi prywatyzację szpitali?”. Senatorowie Platformy zapowiadali, że będą głosować przeciw temu pomysłowi.
Zanim Senat odrzucił wniosek, wybuchła awantura o to, kto może reprezentować prezydenta w czasie dyskusji.