Rz: Jak lekarze odnajdują się w nowej rzeczywistości prawnej, spowodowanej ustawą refundacyjną i rozporządzeniem o receptach?
Krzysztof Bukiel:
Obawiam się, że wielu lekarzy nie ma świadomości, jakie obowiązki na nich ciążą i z jakimi to się wiąże trudnościami. Słyszałem na przykład od pediatry, że wypisując refundowane antybiotyki, kieruje się on – jak dotychczas –wiedzą medyczną, a nie analizą, dla jakich wskazań producent zarejestrował lek. Bo refundacja przysługuje teraz tylko wtedy, gdy producent wskazał, że jest on odpowiedni do leczenia schorzenia, na które cierpi pacjent. Domniemywam więc, że ten pediatra wypisał wielokrotnie lek „na zniżkę" niezgodnie z obowiązującymi przepisami. W przyszłości, gdy przyjdzie kontrola z NFZ, może zostać ukarany kwotą równą refundacji tych antybiotyków, niezależnie od tego, że pomogły one chorym i zostały przepisane osobom uprawnionym.
Czyżby medycy byli nieświadomi zmian, jakie zaszły z początkiem 2012 r., i nowych wzorów recept?
Wielu zdaje sobie sprawę, jakie są zagrożenia. W związku z tym, że przepisy stały się skomplikowane i niejasne, przepisują częściej niż przedtem lek na 100 proc. odpłatności. Sądzę, że o to chodziło projektodawcom obecnych regulacji. Chcieli tak utrudnić wypisywanie recept refundowanych i tak nastraszyć karami za najdrobniejsze błędy, aby zniechęcić do wypisywania leków „na zniżkę". Także wielu aptekarzy jest zdezorientowanych nowymi przepisami. Odsyłają pacjentów, obawiając się kar, gdy poprawią coś na recepcie. Odsyłają też, gdy lek przepisany jest przy użyciu nazwy międzynarodowej.