Państwowy Zakład Higieny informuje o 55 tys. osób, u których zdiagnozowano chorobę wywołaną wirusem HCV. Epidemiolodzy oceniają jednak, że już ponad 700 tys. ludzi miało kontakt z wirusem (w ich organizmie są przeciwciała). Spośród nich około połowy odczuwa skutki zakażenia – w ich organizmie replikuje się wirus, doprowadzając nawet do marskości wątroby i raka.
– 300–400 tys. osób, które nie wiedzą o chorobie, to bardzo dużo. Część z nich wymaga intensywnego, drogiego leczenia – mówi prof. Krzysztof Simon, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów.
U progu wakacji Fundacja Urszuli Jaworskiej rozpoczęła wczoraj kampanię społeczną „Obudź się, póki wirus HCV drzemie". Lekarze będą prowadzić akcje edukacyjne informujące o możliwych drogach zakażenia wirusem HCV.
– Problem w tym, że ta choroba w połączeniu np. z rozpowszechnionym w naszej kulturze piciem nawet niewielkiej ilości alkoholu ma katastrofalne skutki. Kto jest zakażony, w ogóle nie powinien po alkohol sięgać – mówi prof. Simon.
Zauważa, że z choroby nie zdaje sobie sprawy także wiele osób zakażonych wirusem żółtaczki typu B, który jest jeszcze bardziej agresywny.