Kiedy na początku XXI w. kalifornijscy naukowcy przebadali ludzki genom i odkryli, że zawiera dziesięć razy więcej genów bakteryjnych niż ludzkich, człowieka przestano postrzegać jako indywidualny organizm. Według najnowszej teorii stanowimy ekosystem, a bakterie zasiedlające każdy nasz narząd traktowane są jako część ciała.
Drobnoustroje wpływają bezpośrednio na wiele procesów zachodzących w organizmie, choćby na metabolizm. Dzięki bakteriom w jelicie możemy syntetyzować niektóre witaminy. Dlatego tak ważne jest, by ich nie niszczyć.
Tymczasem antybiotyki rzadko działają wybiórczo, a lekarze najchętniej przepisują te o szerokim spektrum działania, które poza szkodliwymi zabijają również przyjazne bakterie i zaburzają ich korzystną symbiozę z człowiekiem. Kłopotom z żołądkiem czy grzybicy podczas terapii antybiotykami można zapobiec dzięki przyjmowaniu tzw. probiotyków – wyselekcjonowanych kultury bakterii lub drożdży, do kupienia bez recepty w każdej aptece. Można też szukać naturalnych probiotyków w pożywieniu – zsiadłym mleku czy niepryskanych owocach i warzywach z wiejskiego gospodarstwa.
Ginekolodzy regularnie leczący pacjentki, u których antybiotyki wyjałowiły florę bakteryjną pochwy i doprowadziły do rozwoju grzybicy, postulują, by za każdym razem z antybiotykiem przyjmować dopochwowo globulki clotrimazolu. Część jest za tym, by pacjentki po kuracji antybiotykami przyjmowały probiotyk w globulkach, a na basen używały specjalnych tamponów probiotycznych.