Elektroniczne papierosy zawierają uzależniającą nikotynę, więc powinny podlegać podobnym obostrzeniom co zwykłe – uważa Ministerstwo Zdrowia. Resort chce zakazać sprzedaży e-papierosów nieletnim i wymóc na producentach, by przed otrzymaniem pozwolenia na sprzedaż musieli szczegółowo podać informacje o wszystkich składnikach i substancjach, jakie zawierają stosowane w e-papierosach płyny, w tym czy są toksyczne i czy mają uzależniający wpływ na organizm. Zakazana ma zostać także reklama e-papierosów, a na opakowaniach ma pojawić się ostrzeżenie zdrowotne o szkodliwości palenia.
Zmiany w przepisach dotyczących e-papierosów wymusza Unia Europejska (choć mamy na to czas do maja przyszłego roku), jednak pozostawia krajom sporą dowolność.
Resort zdrowia potwierdza, że pracuje nad wdrożeniem dyrektywy na rynek polski. Jak przyznaje Krzysztof Bąk, rzecznik ministerstwa, projekt najpóźniej w przyszłym miesiącu trafi do konsultacji, a potem do Sejmu.
– E-papierosy to używka nowej generacji. Ostrzeżenie, że zawierają substancję uzależniającą, jaką jest nikotyna, powinno być standardem – mówi Jerzy Jurczyński z eSmoking WORLD, firmy sprzedającej e-papierosy
Zakaz sprzedaży małoletnim został kilka lat temu dobrowolnie wprowadzony przez firmy branżowe i od dawna obowiązuje w większości punktów sprzedaży w Polsce. Jednak małoletni mogą bez problemu kupić e-papierosy przez internet.
Amatorami e-palenia jest już 1,5 mln Polaków. Wartość tego rynku rośnie
Kością niezgody będzie proponowany przez Unię oraz polskie ministerstwo całkowity zakaz reklamy e-papierosów. – Będzie to niedopuszczalnym wsparciem koncernów tytoniowych – wskazuje Jurczyński. – E-papierosy są alternatywą wobec papierosów tradycyjnych i mają wielokrotnie mniejszą szkodliwość. Ponad 98 proc. konsumentów e-papierosów to osoby, które wcześniej paliły papierosy tradycyjne i zrezygnowały z palenia lub ograniczyły palenie na rzecz elektronicznej używki – wyjaśnia Jurczyński. Chce jednak, by reklama kierowana była wyłącznie do dorosłych.