Ludzki organizm to fantastyczne źródło energii: przeciętnie zbudowany człowiek mieści jej tyle co ważący 1000 kilogramów akumulator. Trzeba tylko energię chemiczną zamienić na elektryczną – przekonują na łamach dzisiejszego „Science” inżynierowie z Kanady i USA. Zbudowali oni zakładany na nogę generator wykorzystujący energię chodzenia.
Prototyp jest na razie ciężki (waży 1,6 kg), ale technicy obiecują, że uda się go zmniejszyć. Co najważniejsze, podczas normalnego chodzenia z generatorami na obu kolanach ochotnicy produkowali ok. 5 W – bez zwiększonego wysiłku. To wystarczy, żeby zasilać nawet dziesięć telefonów komórkowych naraz – piszą w „Science” dr Max Donelan z Simon Fraser University (z zespołem), dr Douglas Weber z Wydziału Medycznego University of Pittsburgh oraz dr Arthur Kuo z University of Michigan.
Ogólna zasada działania urządzenia przypomina nieco dynamo. Jak przyznaje dr Kuo, pomysł należy do tych kategorii, które dają się narysować w barze na papierowej serwetce. Problemem nie była tu bowiem sama produkcja energii, ale takie skonstruowanie urządzenia, aby człowiek nie odczuwał dodatkowego oporu podczas chodzenia.
To urządzenie może się przydać podróżnikom do zasilania elektronicznych gadżetów
Tu naukowcy „ściągnęli” trochę z rozwiązań stosowanych w samochodach elektrycznych. Mają one możliwość odzyskiwania energii podczas hamowania (tzw. hamowanie regeneracyjne). Jak to przełożyć na funkcjonowanie ludzkiego organizmu? – Energię można zebrać z różnych miejsc ciała, a potem wykorzystać ją do produkcji elektryczności. Ale kolano to chyba najlepsze takie miejsce – tłumaczy dr Kuo. – Uznaliśmy, że gdy podczas chodzenia hamujemy ruch nogą pod koniec każdego kroku, większość tej energii jest po prostu tracona.