Jest to miejsce szczególne, oddziela Azję od Ameryki Północnej, ale jednocześnie łączy Morze Czukockie z Morzem Beringa, czyli Ocean Arktyczny z Pacyfikiem. Jej szerokość wynosi ok. 85 km, a głębokość waha się od 36 do 70 m. Po rosyjskiej stronie cieśniny znajduje się Przylądek Dieżniowa, po amerykańskiej półwysep Seward. Pośrodku cieśniny leżą dwie wyspy – rosyjska Ratmanowa i amerykańska Little Diomede. Między tymi wyspami biegnie linia zmiany daty i zarazem granica między Rosją i USA.
Czy w tym miejscu można zbudować tunel łączący dwa kontynenty?
Nie po myśli cara
Pomysł nie jest nowy. Oznajmił go w XIX wieku William Gilpin, gubernator stanu Kolorado. Po azjatyckiej stronie przyjęto go entuzjastycznie, car Mikołaj II pytał inżynierów o warunki takiego przedsięwzięcia. Carscy inżynierowie – co bardzo dobrze o nich świadczy – sprowadzili władcę z chmur na ziemię, ówczesna technika i technologia nie pozwalały na realizację takiego projektu.
W epoce ZSRR futuryści sowieccy roili o czymś innym, o zmianie biegu syberyjskich rzek. Ale pomysł tunelu okazał się na tyle żywotny, że przetrwał rozpad ZSRR. Obecne władze Rosji wprawdzie nie podjęły kroków zmierzających bezpośrednio do jego realizacji, ale też nikt oficjalnie nie przekreślił szans na budowę. Brak też oficjalnego negatywnego stanowiska władz Stanów Zjednoczonych w tej sprawie.
A nie jest ona błaha, ani z technicznego, ani z biznesowego punktu widzenia.