Zasady konkursu są takie, że sędziowie rozmawiają na chacie z ludźmi i z robotami, nie wiedząc które są które. Zadaniem chatbota jest rozmawiać w sposób jak najbardziej ludzki, aby sędziowie uznali, że nie jest robotem, a człowiekiem.

W tym roku po raz kolejny żaden program nie oszukał jurorów. Wszystkie zostały zdemaskowane jako roboty. Ale poziom konkursu był dość wysoki. Przeglądając zapisy rozmów widzimy, że programy udzielały odpowiedzi raczej sensownych. Sędziowie rozpoznawali, że to nie ludzie, dzięki charakterystycznym cechom prowadzenia dialogu, na przykład trudnościom z rozpoznawaniem znaczenia słowa w nietypowym kontekście, przypadkowym zmianom tematu itp.

Choć nagrody Loebnera (100 tys. dolarów) nie zdobył żaden z uczestników, jurorzy wyróżnili chatbot Rose jako najbardziej przekonujący. Jego twórcą jest Bruce Wilcox prowadzącą własną niewielką firmę programistyczną.

Drugie miejsce zajął Steve Worswick, z zawodu konsultant IT, i jego robot o imieniu Mitsuku. W konkursie zwraca uwagę zupełny brak wielkich koncernów informatycznych i elektronicznych, choć inwestują one w badania nad sztuczną inteligencją miliony dolarów. Jak twierdzi Steve Worswick przyczyną tej nieobecności gigantów jest obawa przed kompromitującą przegraną z amatorem.