Płynny obraz, większy realizm, lepiej prezentujące się efekty specjalne i mniej migotania – to miała zapewnić nowa technologia rejestrowania i odtwarzania obrazu trójwymiarowego HFR 3D. W porównaniu z konwencjonalnymi filmami 3D High Frame Rate oferuje dwukrotnie więcej klatek przypadających na jedną sekundę – 48 zamiast kinowych 24.
W ten właśnie sposób została zrealizowana pierwsza część nowej filmowej trylogii Petera Jacksona – „Hobbit: Niezwykła podróż". Film miał swoją premierę 28 listopada, do Polski trafi dopiero pod koniec grudnia. Dzięki HFR 3D „Hobbit" miał poprawić odbiór filmów trójwymiarowych. Pierwszym osobom, które widziały film, lepszy obraz trójwymiarowy wcale nie odpowiada.
Po co udoskonalać technologię obrazu trójwymiarowego - mamy już go przecież w kinach, i w telewizorach domowych? Złudzenie przestrzennego obrazu osiągane jest przez wyświetlanie różnych obrazów dla każdego oka osobno. Ponieważ prezentowane są one bardzo szybko, jeden po drugim, nasz mózg tworzy z nich jeden spójny obraz.
– Niektórzy nie czują się na seansach komfortowo. To niepokoi przemysł filmowy. Zaczęli słuchać nas, naukowców – mówi Marty Banks z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.