Tradycyjna fotografia wykorzystująca materiały światłoczułe już umarła. Zastąpiły je „cyfrówki". Ale one też powoli odchodzą, a ich miejsce zajmują smartfony wyposażone w aparaty o coraz wyższej rozdzielczości. Najlepszym przykładem jest tu nowa Nokia Lumia 1020 z matrycą... 41 megapikseli.
Tyle, że wbudowane w komórki kamery korzystają ze słabych - w porównaniu do tradycyjnych kompaktów, a tym bardziej cyfrowych lustrzanek - elementów optycznych. W małej i płaskiej obudowie dobry obiektyw po prostu się nie mieści. A jeśli jednak się zmieści, to otrzymamy monstrum w rodzaju Samsunga Galaxy S4 Zoom - ni to telefon, ni to aparat.
Dwa na pozór odległe światy stara się jednak zbliżyć Sony. Podczas ruszających niedługo targów IFA w Berlinie Japończycy mają pokazać obiektywy, które... wpina się w smartfony. Zyskujemy w ten sposób komórkę z wymienną optyką.
Model DSC-QX10 Smartshot, który ma zostać oficjalnie zaprezentowany już w środę to praktycznie cały aparat - z wyjątkiem ekranu-wizjera, na którym możemy kadrować zdjęcia i podglądać te już wykonane. Za obiektywem z zoomem umieszczono matrycę, procesor obrazu, ma być nawet gniazdo dla kart pamięci. Ze smartfonem gadżet ma się łączyć bezprzewodowo przez NFC i WiFi. Do obudowy będzie mocowany magnetycznie lub na zatrzask.
QX10 bazuje na popularnym modelu Sony Cyber-shot WX150. Lepszy model aparatu Cyber-shot RX100 II posłużył jak „dawca" części dla obiektywu Smartshot QX100.