Awantura wokół Spotify rozpoczęła się, że użytkownicy serwisu streamingowego przeczytali to, czego na ogół nikt nie czyta — umowę i zasady przetwarzania danych. A tam prawnicy firmy umieścili informacje, że „Spotify może, za twoim pozwoleniem, zbierać dane z twojego urządzenia mobilnego, w tym kontakty, zdjęcia oraz pliki multimedialne (...) W zależności od typu urządzenia możemy zbierać również dane o położeniu z odbiornika GPS twojego telefonu oraz łącza Bluetooth. Możemy również zbierać informacje z czujników — na przykład czujnika ruchu, które powiedzą nam czy idziesz, biegniesz, czy jedziesz komunikacją miejską".
Tego było za wiele nawet dla osób przyzwyczajonych do bezczelności firm zbierających prywatne dane użytkowników i zamieniających je na pieniądze od reklamodawców. „Jak zazdrosna była dziewczyna, Spotify chce widzieć i zbierać twoje zdjęcia oraz wiedzieć z kim rozmawiasz. Chce nawet przejrzeć twoją listę kontaktów" — napisał popularny magazyn „Wired" w swoim internetowym wydaniu. Zachłanność Spotify zrobiła się znana.
Serwis umożliwia słuchanie muzyki za darmo — w zamian za odsłuchiwanie co pewien czas reklam. W wersji darmowej (tej utrzymywanej z reklam) pewne funkcje nie działają, nie ma też pełnego katologu utworów. Jest też wersja płatna — z comiesięcznym abonamentem 19,99 zł. Według danych samej firmy, serwis streamingowy muzyki ma 75 mln aktywnych użytkowników w 58 krajach. 20 mln płaci za możliwość słuchania piosenek.
Ale znaczna część użytkowników zaprotestowała przeciw pomysłom Spotify w jedyny możliwy sposób — odinstalowując aplikację. Do głosu „Wired" (a później „Forbesa") dołączył się Markus Persson, bardziej znany jako Notch, twórca „Minecrafta". Do swoich 2,4 mln odbiorców na Twitterze napisał, że kasuje konto w Spotify. Sprawa zrobiła się nie tylko głośna, ale i poważna.
To dlatego szef firmy zareagował. Daniel Ek przeprosił za „zamieszanie", ale... nie wycofał się ze zmian. „Powinniśmy lepiej przekazać co oznaczają ze zasady i w jaki sposób informacje, którymi się dzielicie, będą wykorzystywane — lub nie będą wykorzystywane" — napisał Ek. Kolejny raz podkreślił też, że Spotify nie zamierza importować zdjęć, kontaktów, danych z GPS czy różnego rodzaju czujników bez wyraźnej zgody użytkowników. Tyle, że wszystkie potrzebne zgody wyrażamy instalując Spotify. Bez wyrażenia zgód na wszystko, czego chce firma, aplikacji po prostu nie zainstalujemy i nie będziemy mogli jej używać.