Ponad 693 tys. mkw. biur oferował rynek trójmiejski pod koniec trzeciego kwartału 2017 roku. Na Gdańsk przypadło niemal 506,5 tys. mkw, na Gdynię – 153,8 tys., a na Sopot – ponad 32,7 tys. mkw. Pustostanów jest w tym regionie ok. 8,5 proc.
Michał Rafałowicz, szef oddziału firmy doradczej Cresa w Trójmieście, podkreśla, że rynek biurowy w tej aglomeracji rozwija się coraz szybciej. – Główni najemcy, czyli firmy z sektora nowoczesnych usług dla biznesu, decydują o wyborze siedziby na podstawie wskaźników ekonomicznych regionu, ale przede wszystkim warunków życia, które w Trójmieście są oceniane bardzo wysoko – wyjaśnia Rafałowicz, zwracając uwagę na sprzyjający klimat biznesowy, strategiczne położenie, infrastrukturę transportową, w tym dobrze rozwinięte zaplecze portowe, połączenia lotnicze i sieć dróg i autostrad. Do tego dochodzą jeszcze walory przyrodniczo-turystyczne.
– Z Trójmiasta pochodzi 80 proc. wszystkich osób mówiących w Polsce w językach skandynawskich. Absolwentów na rynek pracy dostarcza aż 20 wyższych uczelni – mówi ekspert Cresy. – To wszystko decyduje o dużej atrakcyjności Trójmiasta dla obecnych i przyszłych inwestorów.
Nowe w centrum
Michał Rafałowicz podkreśla, że na trójmiejskiej mapie biurowej sporo się dzieje. Kompleksy biurowe są rozbudowywane, a w planach jest wiele nowych obiektów, m.in. w centralnych lokalizacjach. – Daje to najemcom dużą swobodę wyboru i możliwość pozyskania pracowników – podkreśla dyrektor z Cresy. Szykują się więc głośne przeprowadzki.
– W ciągu pięciu lat zatrudnienie w Trójmieście wzrosło o 19 proc., a wynagrodzenia o 26 proc. Coraz większe znaczenie ma adres biura, a nie tylko stawka najmu – zauważa ekspert. – Przedsiębiorcy chcą zaspokoić potrzeby pracowników, skrócić czas dojazdu komunikacją miejską i zapewnić im bogatą ofertę udogodnień, które są dostępne w centrum.