Cena zakupu ziemi to jeden z kluczowych parametrów decydujących o rentowności projektu deweloperskiego. Boom na polskim rynku nieruchomości zachęca do kolejnych przedsięwzięć deweloperów i fundusze zarówno obecne tu od dawna, jak i dopiero przymierzające się do wejścia. Inwestorzy opływają w tani pieniądz, a podaż gruntów jest w relacji do tego kapitału mała. Ma to swoje konsekwencje.
O skokowym wzroście aktywności inwestorów świadczą liczby. Wartość nieruchomości będących w trakcie przygotowania do sprzedaży przez dział gruntów inwestycyjnych JLL to aktualnie 1,2 mld zł. Rok wcześniej firma podawała w raporcie kwotę 700 mln zł, a na początku 2016 r. – tylko 400 mln zł.
– W segmencie gruntów inwestycyjnych, zdecydowanym liderem w ubiegłym roku był rynek mieszkaniowy, tu zanotowano rekordową liczbę oraz wartość umów kupna i sprzedaży – komentuje Daniel Puchalski, dyrektor działu gruntów inwestycyjnych w JLL. – Wysokie tempo utrzymał również sektor gruntów pod biurowce i obiekty hotelowe, co potwierdzają zrealizowane transakcje sprzedaży kilkudziesięciu nieruchomości na takie cele na terenie całego kraju – szacuje. W segmencie handlowym było natomiast stabilnie.
Z danych JLL wynika, że w śródmieściu Warszawy średnie ceny wyniosły 3–5 tys. w przeliczeniu na mkw. PUM (powierzchni użytkowej mieszkań możliwej do wybudowania na działce). Dolny zakres wzrósł więc o 36 proc., a górny o 25 proc. wobec stabilnych lat 2015–2016. W przypadku pozostałych dzielnic ceny wyniosły 1–2,5 tys. zł – o ile górny zakres się nie zmienił, to dolny wzrósł o 54 proc.
W miastach powyżej 400 tys. mieszkańców ceny sięgnęły 0,65–2,5 tys. zł. Dolny zakres wzrósł o 18 proc. względem dwóch poprzednich lat, a górny – o 25 proc. wobec 2016 r. i 56 proc. wobec 2015 r. Eksperci wskazują, że w pojedynczych przypadkach, w najlepszych lokalizacjach w Warszawie, ceny potrafiły być i o 80 proc. wyższe niż rok wcześniej.