Jedna z krakowskich spółek wystąpiła ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Żądała w niej uchylenia miejscowego planu. Chodziło o jego ustalenia, które narzucały jej sposób zagospodarowania części nieruchomości oraz wytyczały niekorzystny dla niej przebieg dróg. Dzieliły one nieruchomość spółki na wiele mniejszych działek, co w drastyczny sposób ograniczało możliwości zagospodarowania nieruchomości.
Zdaniem spółki plan nie powinien w tak drastyczny sposób narzucać przebiegu dróg. Docelowa ich liczba powinna wynikać z konkretnego sposobu zagospodarowania nieruchomości. Inaczej będzie wyglądał układ komunikacyjny na danym terenie w wypadku budowy dużego centrum handlowego, a inaczej, jeżeli właściciel gruntu zdecyduje się na większą liczbę mniejszych obiektów handlowo-usługowych.
Spółka zarzuciła radzie miasta, że w miejscowym planie zarezerwowała zbyt dużą część jej nieruchomości pod rozbudowę ulicy Na Załęczu. W efekcie nie będzie mogła już z tych terenów korzystać. Plan przewidywał również na gruntach spółki budowę infrastruktury kolejowej, co też się spółce nie nie spodobało. Spółka przyznała, że wprawdzie już dziś w tym miejscu są tory kolejowe oraz bocznica, ale są one stare, nieużywane. Przed laty na tym terenie znajdował się bowiem zakład przemysłowy, ale od dawna go nie ma. Obecnie te grunty zostały przeznaczone pod zabudowę usługową i mieszkaniową. W przyszłości tory i bocznicę firma chce więc rozebrać.
Na skargę spółki odpowiedział prezydent Krakowa. Według niego zarzuty są bezpodstawne: ustalenia planu są zgodnie ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Krakowa. Nieporozumienia biorą się natomiast stąd, że spółka ma własną koncepcję zagospodarowania terenu. Tymczasem to gmina ma kompetencje do ustalania w planie przeznaczenia i warunków zagospodarowania, a nie właściciele konkretnych nieruchomości. Przywilej ten przyznała im konstytucja w postaci tzw. władztwa planistycznego. Fakt zaś, że ustalenia planistyczne nie odpowiadają oczekiwaniom spółki, nie decyduje jeszcze o naruszeniu prawa.
WSA nie podzielił zarzutów spółki i oddalił skargę. Uzasadnił to tym, że określenie układu komunikacyjnego w planie jest obowiązkiem rady miasta. Musiała więc to zrobić.