Wielu błędów można było uniknąć. Rozplanowanie niektórych fragmentów polskich miast wymaga przemyślenia. Nie wszystkie pomysły okazały się funkcjonalne, liczne obiekty użyteczności publicznej zostały wybudowane z naruszeniem zasad estetyki.
Według danych prezentowanych przez Polską Akademię Nauk koszty związane z błędami urbanistycznymi, takimi jak nadmierne rozlewanie się miast czy utrudniony dostęp do infrastruktury miejskiej, kosztują nas 60–80 mld zł rocznie. Jednym z poważnych błędów ostatnich lat było wykreślenie urbanisty z listy zawodów. Urbanistyka to wielodyscyplinarna dziedzina łącząca wiele aspektów – od socjologii przez geologię do logistyki. Zamiast wykreślać ten zawód, należało go zmodyfikować i dostosować do nowych warunków.
Jakie rozwiązania prawne należy wprowadzić, aby krajowa polityka architektoniczno- -planistyczna była lepsza?
Obecny rząd przygotował dwie oddzielne ustawy regulujące zawód architekta i inżyniera budowlanego. Rozłączenie tych dwóch zawodów jest kluczowym zadaniem legislacyjnym. W Polsce mamy na ten moment 12 700 architektów z nieograniczonymi uprawnieniami, rocznie dołącza do tej grupy 800 absolwentów. To wielkie grono wykwalifikowanych ludzi, którzy mogą zmienić polską przestrzeń na lepsze. Głęboko w to wierzę. Niestety, polscy architekci mają związane ręce. O tym, jaki budynek powstanie, jak będzie wyglądał, czy wpisze się w kontekst otoczenia, nie decydują architekci.
Większość stanowisk urzędników, którzy odpowiadają za ład przestrzenny w gminach i miastach, jest obsadzona przez inżynierów budowlanych. Dochodzi do tego grupa kilkudziesięciu inżynierów i techników budowlanych z ograniczonymi uprawnieniami, która potrafi uzyskać po 300 pozwoleń na budowę rocznie; mamy na liście takich rekordzistów.
Architekci od czasów Gomułki przestali być architektami w prawdziwym sensie tego słowa, zostali włączeni do szeregu branż budowlanych – jak konstruktorzy czy instalatorzy. W tamtych czasach produkowano osiedla z tzw. fabryk domów. Architekci tylko przeszkadzali inżynierom w jak najszybszej i najtańszej produkcji, ponieważ wymagali jakości. Teraz, gdy czasy się zmieniły, a mieszkańcy chcą funkcjonalnych i pięknych miast, potrzebna jest zmiana prawa.