Reklama

W mieszkaniówce widać tylko lekkie spowolnienie

Deweloperzy mieszkaniowi szybko wrócili do wysokiej aktywności po wiosennym lockdownie, zapaść widać za to na rynku budownictwa komunalnego.

Publikacja: 22.12.2020 21:00

Czy program „ziemia za mieszkania” ożywi budownictwo komunalne w Polsce?

Czy program „ziemia za mieszkania” ożywi budownictwo komunalne w Polsce?

Foto: materiały prasowe

W listopadzie deweloperzy rozpoczęli budowę prawie 13,1 tys. mieszkań, o 0,8 proc. więcej niż rok wcześniej – podał GUS. To także o ponad 13 proc. więcej niż w październiku, kiedy branża odnotowała korektę względem rekordowego września, kiedy to ruszyła budowa aż 17 tys. lokali.

W ciągu 11 miesięcy br. deweloperzy wystartowali z budową 118,4 tys. mieszkań, co jest wynikiem gorszym rok do roku o 9,2 proc. To dobry wynik, biorąc pod uwagę mocny spadek aktywności w kwietniu i maju z powodu lockdownu – w tych miesiącach deweloperzy rozpoczynali budowę po 6,2 tys. mieszkań.

W listopadzie deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę 13,9 tys. mieszkań, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej i nieco powyżej średniej z poprzednich dziesięciu miesięcy. To także o 19 proc. mniej niż w najlepszym w tym roku miesiącu, październiku, kiedy zielone światło dostały projekty obejmujące 17,3 tys. lokali.

W ciągu 11 miesięcy br. deweloperzy dostali zgodę na budowę 146,3 tys. lokali, o 5,2 proc. mniej rok do roku. W tym przypadku spadek to również głównie efekt lockdownu i spadku liczby pozwoleń uzyskanych w kwietniu i maju.

– Spojrzenie na statystyki budownictwa mieszkaniowego po 11 miesiącach każe zadać sobie prowokacyjne pytanie: czy na pewno, gdyby nie pandemia, mogłyby one być znacząco lepsze? – komentuje Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes JLL. – U deweloperów widać 9-proc. spadek rok do roku liczby mieszkań w rozpoczynanych projektach, ale należy zauważyć, że w maju ten spadek sięgał ponad 21 proc. W kolejnych miesiącach firmy wyraźne nadrabiały – dodaje.

Reklama
Reklama

Ekspert zwraca uwagę, że liczba mieszkań w rozpoczynanych projektach (118,4 tys.) jest zauważalnie niższa od liczby lokali oddanych do użytkowania w ciągu 11 miesięcy (127,3 tys.), co wskazuje na lekkie spowolnienie rynku niż na katastrofę. Zwłaszcza że w tym samym okresie deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę ponad 146 tys. lokali, budując rezerwę na 2021 r.

– Pierwsza refleksja, jaka się nasuwa po spojrzeniu na dane, to duża odporność, jaką budownictwo mieszkaniowe wykazało w tym okresie. – Deweloperzy mieszkaniowi właściwie nie ucierpieli z powodu pandemii. Myślę, że w 2020 r. roku nawet bez pandemii można się było spodziewać lekkiego osłabienia koniunktury – mniej więcej takiego, jakie pokazują obecne statystyki – ocenia Kirejczyk. – Dzięki temu deweloperzy wchodzą w kolejny rok w dobrej kondycji finansowej, a rynkowi – choć różnie wygląda to w różnych miastach – nie grozi nadwyżka podaży nad popytem – zaznacza.

Zdaniem eksperta popyt jest silnie wspierany obawami Polaków przed utratą wartości zgromadzonych oszczędności i chęcią poprawy warunków zamieszkania na wypadek kolejnych nawrotów pandemii. – Jeśli coś może zagrozić tej relatywnej równowadze popytu i podaży, to z jednej strony napłynięcie na rynek wtórny lokali kupowanych w ostatnich kilku latach z myślą o wynajmie. Drugim czynnikiem może być napływ do Polski kapitału spekulacyjnego, liczącego na dalszy wzrost cen nieruchomości. Jak zawsze w kryzysach, są też ryzyka związane z legislacją – wylicza Kirejczyk.

Ekspert zwraca uwagę na stabilną aktywność inwestorów indywidualnych: w ciągu 11 miesięcy liczba mieszkań i domów, których budowa wystartowała, skurczyła się rok do roku nieznacznie, bo o 1,4 proc., do 85,2 tys., a liczba mieszkań i domów objętych pozwoleniami na budowę wzrosła o 2,4 proc., do 92,4 tys.

– To dobry sygnał dla producentów materiałów i dla niewielkich firm pracujących głównie przy budowach domów jednorodzinnych – mówi Kirejczyk.

Zapaści można doszukiwać się w budownictwie komunalnym, bo w ciągu 11 miesięcy ruszyła budowa zaledwie 365 lokali, o aż 70 proc. mniej rok do roku.

Reklama
Reklama

– To liczby wręcz dramatycznie niskie, a biorąc pod uwagę prognozy dotyczące stanu finansowego samorządów w przyszłym roku lepiej raczej nie będzie. Być może idea „ziemia za mieszkania" (rząd ma pomysł, by deweloperzy uzyskali dostęp do gruntów z zasobów gmin w zamian za przekazanie puli lokali – red.) przyniesie za to samorządom za kilka lat trochę więcej mieszkań – podsumowuje Kazimierz Kirejczyk.

Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, dla pary, dla rodziny. To dobry czas na szukanie lokalu?
Nieruchomości
Popyt na biura nakręcają renegocjacje umów
Nieruchomości
Trójmiasto zdominowało rynek mieszkań premium. Ta część rynku też nie ma lekko
Nieruchomości
Deweloperzy lubią „obwarzanki” i kurorty. A co lubią klienci?
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Nieruchomości
„Pomysły” deweloperów, czyli jak z domu może powstać blok
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama