Sztuczne zaniżanie ceny sprzedaży mieszkania czy domu, żeby zapłacić mniejszy PIT, to zły pomysł. Dla opodatkowania znaczenie ma wartość rynkowa. A fiskus dysponuje instrumentem wyegzekwowania PIT według realnej wartości lokum.
Od tej zasady są jednak wyjątki. Przypomniał o tym ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Uznał, że dożywotni lokator może uzasadniać znaczące zaniżenie ceny.
Sprawa dotyczyła rozliczenia PIT za 2014 r. podatnika, który miał wyjątkowego pecha. W 2014 r. sprzedał dwie nieruchomości. Jedną z nich było mieszkanie, które nabył trzy lata wcześniej. Ponieważ od końca roku nabycia nie minęło pięć lat, w grę wchodził PIT.
Czytaj także: PIT za 2020 r.: zarobiłeś na mieszkaniu, podziel się z fiskusem
Dwa rodzaje czynników
Fiskus uznał jednak, że cena, za którą sprzedał mieszkanie, znacząco odbiegała od rynkowych. Potwierdził to w ekspertyzie biegły, więc urzędnicy zażądali wyższego podatku. Podatnik przekonywał jednak, że nadzwyczajnie niska cena wynika ze skomplikowanego stanu nieruchomości. Kupił ją, nie wiedząc, że ówczesny właściciel ustanowił na niej na rzecz syna dożywotnią i nieodpłatną służebność osobistą polegającą na prawie korzystania z całego lokum. Jako nowy właściciel nie miał więc możliwości korzystania z mieszkania. Podjął próby sądowego uzyskania władztwa nad nieruchomością zmierzające do eksmisji, ale nie dały one rezultatu.