To udałoby się zbudować piękny, ogromny stadion lekkoatletyczny i inne obiekty sportowe. Jeśli jednak nie pozwolimy inwestorowi na budowę obiektów mieszkalnych, najpewniej nie przystąpi do transakcji.Na marginesie przypomnę, że zapisy dotyczące użytkowania wieczystego działek przez Skrę stanowią, że jeżeli klub wywiąże się z umowy, to może liczyć na jej przedłużenie. Jeśli nie – miasto może się ubiegać o przejęcie gruntów. Musimy to wszystko przeanalizować od strony prawnej. Pojawiały się też pomysły, żeby umowę użytkowania ziemi zerwać sądownie. Ale nic nie jest przesądzone. Musimy znaleźć najlepsze rozwiązanie. Jako dyrektor Biura Sportu chcę, żeby w stolicy funkcjonowały nowoczesne obiekty sportowe, zarówno dla sportowców, jak i dla mieszkańców. To moja idea i mój cel.
Jak ratować kluby, które podobnie jak Skra nie są w stanie podźwignąć ciężarów inwestycji?
Przygotowuję projekt tworzenia miejskich klubów sportowych przy wykorzystaniu nieruchomości, które są własnością miasta, a które dziś są we władaniu różnych stowarzyszeń wyraźnie nieradzących sobie z problemem zarządzania nieruchomościami. To problem na przykład Marymontu czy Hutnika.Takich klubów naliczyłem 15. Często władają miejskimi nieruchomościami, nadawanymi jeszcze przed wojną, bez umów. Ten stan musi być uporządkowany, bo często patrzy się na sport przez pryzmat takich właśnie niszczejących obiektów klubowych.
O jakich porządkach pan mówi?
Musi istnieć jasny podział: miasto ma dbać o swoje nieruchomości, a klub sportowy jako stowarzyszenie powinien się zajmować szkoleniem sportowców. To najlepsze rozwiązanie, bo rzeczywistość po 1989 roku pokazała, że tych klubów nie stać ani na utrzymanie bazy, ani na inwestycje.Trzeba więc zadbać o nieruchomości miejskie, a jednocześnie zdjąć z klubów ciężar kosztów związanych z utrzymaniem obiektów. Szukamy formy prawnej, jak to zrobić.Na świecie, w krajach Europy Zachodniej, istnieje taki właśnie podział: obiekty klubowe są najczęściej własnością miasta, a kluby prowadzą działalność sportową. Oczywiście tam, gdzie mówimy o sporcie zawodowym, obiekty są najczęściej własnością inwestorów.Warto dodać, że np. Legia Warszawa to produkt – marketingowy czy promocyjny. Marka, która jest coś warta. Ale szkolenie dzieci i młodzieży w klubach takim produktem nie jest. Nie uzyskamy więc środków od sponsora na działalność takiego klubu.
Czy część klubów będzie musiała być zlikwidowana, a na ich terenach wyrosną np. mieszkania?