– Przy projektach teraz oddawanych do użytku, czyli na gruntach kupowanych dwa, trzy lata temu, deweloperzy wciąż wykazują bardzo duże marże na sprzedaży. Sięgają one 30 – 40 proc. Ale już z projektów dopiero rozpoczynanych, które zakończą za kilka kwartałów, wskaźnik ten nie powinien przekraczać 15 – 20 proc. – uważa Kacper Żak, analityk spółek deweloperskich DI BRE Bank.
Rok temu giełdowi deweloperzy pytani, jak chcą ratować przychody, najczęściej mówili o zwiększaniu produkcji. Rynek się jednak zmienił i popyt wyhamował. Firmy zmieniają zatem taktykę i coraz częściej proponują dodatkowe usługi – wykańczanie, a nawet urządzanie mieszkań.
Orco Property Group, jako pierwszy duży gracz na polskim rynku, w ogóle zrezygnował ze sprzedaży lokali w tzw. standardzie deweloperskim. Czyli z gołymi ścianami, bez podłóg, drzwi wewnętrznych, białego montażu itd. Jego śladem ruszyli także inni deweloperzy. – Będą sprzedawać coraz więcej takich lokali, bo to sposób na ratowanie kurczących się marż – mówi Kacper Żak.
– To właściwie sprzedawanie dwóch produktów w jednym – mieszkania i wykończenia wraz ze sprzętem – tłumaczy.
Na Zachodzie, na najbardziej płynnych rynkach stolic europejskich, marże ze sprzedaży sięgają zwykle 20 – 25 proc. Na bardziej schłodzonych rynkach jest to 15 – 20 proc. Analitycy i szefowie spółek są zgodni, że w ciągu kilku lat polscy deweloperzy będą mieli podobne wyniki. Ale na razie chcą jak najbardziej odsunąć ten moment.