Największy problem jednak w tym, że klient do dziś nie może się doczekać przekazania lokalu aktem notarialnym.
Umowę dotyczącą budowy lokalu użytkowego w Mysiadle nasz czytelnik Wojciech B. (nazwisko do wiadomości redakcji) podpisał z firmą Multi-Hekk w 2004 roku. Pomieszczenie miało się znaleźć w budynku mieszkalnym w samym sercu miasta przy ul. Granicznej i Topolowej.
– Na wyższych piętrach bloku przewidziano mieszkania, na dole zaś punkty usługowe – opowiada nasz czytelnik. – Ja kupiłem pomieszczenia o powierzchni około 50 metrów kwadratowych – dodaje. Umowę z deweloperem Wojciech B. podpisał, zanim inwestor dostał pozwolenie na budowę. To zaś firma Multi-Hekk otrzymała parę dni później. Strony umówiły się, że deweloper zawrze z naszym czytelnikiem umowę notarialną wyodrębnienia lokalu w terminie trzech miesięcy od daty uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku.
– Rozliczenie umowy nastąpiło dwa lata później – opowiada Wojciech B., powołując się na dokument z 15 listopada 2006 roku. Tymczasem w umowie wstępnej kupna lokalu znalazł się zapis, że sprzedający, czyli Multi-Hekk, zobowiązuje się zgłosić budynek do użytkowania najpóźniej w trzecim kwartale 2005 roku.
– Opóźnienia w realizacji umowy były więc niemałe – mówi nasz czytelnik. – Na tym jednak nie koniec. Nie dość, że firma nie oddała inwestycji w terminie, to jeszcze na środku mojego lokalu postawiła mi okazały słup – opowiada Wojciech B. – Ja tymczasem na żaden słup się nie zgadzałem. Nikt mnie też nie informował, że ma on stanąć w pomieszczeniu, za które zapłaciłem. Słupa nie ma też w projekcie, który dostałem od inwestora. Kiedy jednak pokazałem deweloperowi mapę, usłyszałem, że nie ma na niej... pieczątki. I że mógł to być jedynie wstępny szkic czy też projekt przedwykonawczy – mówi nasz czytelnik. I podkreśla, że do dziś nie otrzymał od inwestora aktu notarialnego.