Kupił lokal, w którym inwestor posadził... słup

Zamiast pustego lokalu użytkowego, za który zapłaciłem, deweloper oddał mi pomieszczenie, w którym posadził słup – mówi nasz czytelnik. – Sęk w tym, że na mapie, którą wcześniej dostałem od inwestora, słupa nie było i nigdy się na taką ozdobę nie zgadzałem – dodaje

Aktualizacja: 07.04.2008 08:16 Publikacja: 07.04.2008 04:42

Kupił lokal, w którym inwestor posadził... słup

Foto: Rzeczpospolita

Największy problem jednak w tym, że klient do dziś nie może się doczekać przekazania lokalu aktem notarialnym.

Umowę dotyczącą budowy lokalu użytkowego w Mysiadle nasz czytelnik Wojciech B. (nazwisko do wiadomości redakcji) podpisał z firmą Multi-Hekk w 2004 roku. Pomieszczenie miało się znaleźć w budynku mieszkalnym w samym sercu miasta przy ul. Granicznej i Topolowej.

– Na wyższych piętrach bloku przewidziano mieszkania, na dole zaś punkty usługowe – opowiada nasz czytelnik. – Ja kupiłem pomieszczenia o powierzchni około 50 metrów kwadratowych – dodaje. Umowę z deweloperem Wojciech B. podpisał, zanim inwestor dostał pozwolenie na budowę. To zaś firma Multi-Hekk otrzymała parę dni później. Strony umówiły się, że deweloper zawrze z naszym czytelnikiem umowę notarialną wyodrębnienia lokalu w terminie trzech miesięcy od daty uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku.

– Rozliczenie umowy nastąpiło dwa lata później – opowiada Wojciech B., powołując się na dokument z 15 listopada 2006 roku. Tymczasem w umowie wstępnej kupna lokalu znalazł się zapis, że sprzedający, czyli Multi-Hekk, zobowiązuje się zgłosić budynek do użytkowania najpóźniej w trzecim kwartale 2005 roku.

– Opóźnienia w realizacji umowy były więc niemałe – mówi nasz czytelnik. – Na tym jednak nie koniec. Nie dość, że firma nie oddała inwestycji w terminie, to jeszcze na środku mojego lokalu postawiła mi okazały słup – opowiada Wojciech B. – Ja tymczasem na żaden słup się nie zgadzałem. Nikt mnie też nie informował, że ma on stanąć w pomieszczeniu, za które zapłaciłem. Słupa nie ma też w projekcie, który dostałem od inwestora. Kiedy jednak pokazałem deweloperowi mapę, usłyszałem, że nie ma na niej... pieczątki. I że mógł to być jedynie wstępny szkic czy też projekt przedwykonawczy – mówi nasz czytelnik. I podkreśla, że do dziś nie otrzymał od inwestora aktu notarialnego.

Przedstawiciele Multi-Hekk tłumaczą, że poślizg w realizacji inwestycji wynikał z opóźnień w uzyskiwaniu pozwolenia na budowę. – Inwestycja była nietypowa, realizowana w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), w dodatku na podmokłym gruncie – mówi deweloper. – Wiązało się to z koniecznością sprowadzenia z zagranicy specjalnych pomp. Firma zapłaciła klientom kary umowne.

Dlaczego do dziś nasz czytelnik nie otrzymał aktu notarialnego?

– Specyfika projektu w ramach (PPP) polegająca na tym, że firma nie była właścicielem gruntu, wpłynęła na wydłużenie procesu wpisania własności ziemi do ksiąg wieczystych – tłumaczą przedstawiciele dewelopera. – Kwestia własności jest już wprawdzie rozwiązana, firma nadal czeka jednak na uregulowanie sprawy miejsc parkingowych. Konieczne jest bowiem przypisanie miejsc garażowych do poszczególnych lokali – dodają.

Stosowny wniosek Multi-Hekk złożył w sądzie 22 października 2007 roku. – Od tamtej pory deweloper czeka na uzyskanie decyzji – informują przedstawiciele inwestora. Według nich, gdyby nasz czytelnik zgodził się na przekazanie miejsca garażowego i lokalu w dwóch różnych aktach, już dawno otrzymałby ten dotyczący lokalu.

– Klient zwrócił się z prośbą o przekazanie obu nieruchomości w jednym akcie. A nie będzie to możliwe do czasu zakończenia stosownych procedur sądowych – mówi deweloper. I zapewnia, że zwłoka w wydaniu aktu notarialnego Wojciechowi B. nie wynika z winy firmy, tylko z przedłużających się procedur prawnych.

– Kwestia wpisania miejsc garażowych do ksiąg wieczystych wyjaśni się w najbliższym czasie. Firma postara się podpisać z Wojciechem B. akt w pierwszej kolejności – mówią przedstawiciele dewelopera.

– Firma zobowiązała się do podpisania aktu notarialnego trzy miesiące po oddaniu inwestycji, a było to dobrych parę miesięcy temu – przypomina tymczasem Wojciech B. – Deweloper ewidentnie nie dotrzymał umowy. Co do aktów notarialnych, to dlaczego mam podpisywać dwa oddzielne i dwa razy płacić? – pyta nasz czytelnik.

Pozostaje jeszcze sprawa słupa. Deweloper tłumaczy, że „w trakcie prowadzenia inwestycji konieczne okazało się dodatkowe zabezpieczenie budynku ze względu na podmokłość terenu”.

– Bez słupów podpierających budowlę nie byłoby możliwe prowadzenie inwestycji. Słup znajdujący się w lokalu klienta jest elementem konstrukcyjnym budynku, niezbędnym dla jego bezpieczeństwa. Pan B. po podpisaniu umowy wielokrotnie bywał na terenie budowy. Dokonał także bez uwag odbioru lokalu w sierpniu 2007 roku, co jest równoznaczne z zaakceptowaniem przez niego wykonanej inwestycji – uważa deweloper.

Nasz czytelnik pokazuje tymczasem pisma do inwestora, w których domaga się wyjaśnienia, dlaczego w jego lokalu pojawił się słup. – I co mam z nim zrobić? Wieszać ogłoszenia? – pyta.

Największy problem jednak w tym, że klient do dziś nie może się doczekać przekazania lokalu aktem notarialnym.

Umowę dotyczącą budowy lokalu użytkowego w Mysiadle nasz czytelnik Wojciech B. (nazwisko do wiadomości redakcji) podpisał z firmą Multi-Hekk w 2004 roku. Pomieszczenie miało się znaleźć w budynku mieszkalnym w samym sercu miasta przy ul. Granicznej i Topolowej.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nieruchomości
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: Nie bójmy się katastru
Nieruchomości
Mniej spekulacyjnych inwestycji na rynku magazynów. Czego potrzebują najemcy?
Nieruchomości
Biura na mniejszej fali. Co z cenną ziemią pod zabudowę komercyjną?
Nieruchomości
Polski kapitał przejął biurowiec od Archicomu
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Nieruchomości
To dobry czas na kupno mieszkania? Polacy o nieruchomościach