Wczoraj Sejm uchwalił nowelizację prawa budowlanego wydłużającą niektóre terminy. Zgodnie z nią pozwolenie budowlane ma być ważne trzy, a nie jak obecnie dwa lata. Na tyle samo będzie można przerwać roboty budowlane.
Nowelizacja ma mieć zastosowanie do spraw wszczętych i niezakończonych decyzjami ostatecznymi przed datą jej wejścia w życie.
– W wypadku wielu inwestycji trzeba wielu lat na załatwienie formalności. Często więc, zanim inwestor zdobędzie wszystkie zezwolenia, wygasa pozwolenie na budowę i trzeba wszystko zaczynać od nowa – wyjaśnia Arkadiusz Litwiński, poseł sprawozdawca. – Samo wyłonienie – dodaje – wykonawcy robót budowlanych, szczególnie dużych obiektów o charakterze liniowym, trwa bardzo długo i może się zdarzyć, że inwestycja nie rozpocznie się przed upływem dwóch lat od wydania pozwolenia na budowę. Najczęstszą przeszkodą jest procedura zamówień publicznych. Wielu wykonawców toczy ze sobą boje w sądach oraz w Urzędzie Zamówień Publicznych, a to zabiera czas. Długość pozwolenia ma także znaczenie dla inwestycji, które są realizowane ze środków unijnych. Z drugiej strony – uważa Litwiński – nie można przesadzić z wydłużaniem terminu ważności pozwolenia budowlanego. Samorządy mogą mieć bowiem kłopoty z uchwaleniem miejscowych planów. Przygotowując plan, muszą wiedzieć, czy dana inwestycja (objęta pozwoleniem) będzie prowadzona czy też nie.
W trakcie prac na nowelą doszło do kontrowersji. W opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej wydłużenie ważności może naruszać przepisy unijne. Sejmowa Komisja Ustawodawcza doszła jednak do wniosku, że nie ma takiego niebezpieczeństwa.
– Taka zmiana na pewno nikomu nie zaszkodzi, ale i specjalnie nie pomoże – ocenia Marek Poddany, deweloper. – Teraz można przecież przedłużyć ważność pozwolenia na budowę na kolejne dwa lata.