Rz: Co jest gorsze z technicznego punktu widzenia: pożar czy zalanie?
Jerzy Michałowski: Wszystko zależy od rozmiaru szkody. Ogień może zniszczyć tylko jedno pomieszczenie lub cały budynek. W przypadku zalania wszystko zależy od tego, ile wody wsiąkło w mury. Skala uszkodzeń rośnie, dopóki nie odetniemy źródła wody oraz dopóki nie zostanie ona usunięta z zalanych pomieszczeń. Woda z pękniętej rury na czwartym piętrze może zalać wszystko aż do samego parteru. Najbardziej narażone na uszkodzenia spowodowane wodą jest drewno ze względu na jego higroskopijność.
Nie wystarczy poczekać, aż wszystko samo wyschnie?
To bardzo często popełniany błąd. Bierne oczekiwanie, co zdaniem niektórych ma pozwolić na łatwiejsze oszacowanie strat, powoduje zazwyczaj pogłębienie się szkody. Znajdująca się w stropach i podłogach woda będzie kapilarnie podciągana przez ściany w górę, co spowoduje namiękanie ścianek gipsowo-kartonowych czy drewna.Gdy woda zaczyna parować, wilgotność powietrza we wnętrzach wzrasta, co może powodować kolejne uszkodzenia: tapety i panele odpadają, elementy metalowe ulegają korozji, pojawiają się grzyby i pleśnie, powodując duże zagrożenie dla zdrowia. Dlatego zalane pomieszczenia trzeba profesjonalnie osuszyć, a wcześniej usunąć grzyby. Ważny jest także stopień zanieczyszczenia wody. Jeśli pochodziła ona z pralki, zmywarki, ścieków lub fali powodziowej, to wówczas konieczne jest także mycie i dezynfekacja murów.
Na czym polega profesjonalne suszenie?