Najwięksi pesymiści przewidują nawet kilkuletnie spowolnienie tak dobrze rozwijającej się do tej pory polskiej gospodarki.
Na razie prognozy te nie mają jeszcze przełożenia na rynek inwestycji handlowych. Czynnikiem determinującym taką sytuację jest, po pierwsze, orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z konstytucją dotychczasowej, niekorzystnej dla inwestorów ustawy o handlu wielkopowierzchniowym, które nie wstrzymuje już rozwoju nowych projektów handlowych w Polsce, jak miało to miejsce przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
Po drugie, strategie rozwoju przyjęte przez wielu inwestorów przewidują inwestowanie również w miastach o liczbie mieszkańców mniejszej niż 100 tysięcy, co pokrywa się z planami ekspansji wielu sieci handlowych. Wiąże się to z większą przychylnością lokalnych władz, łatwością w uzyskiwaniu pozwoleń oraz stosunkowo małą konkurencją w miastach tej wielkości.
Pomimo to wciąż jeszcze na mapie Polski odnaleźć można białe plamy, czyli miasta i miejscowości, w których brak jest nowoczesnych obiektów handlowych, zarówno galerii śródmiejskich, jak również parków handlowych. Najczęściej spowodowane jest to trwającymi procedurami zmian w studium uwarunkowań, jak również uchwalaniem lub zmianą planów zagospodarowania.
Takimi miastami pozostają w dalszym ciągu Starachowice, Ełk czy Ostrołęka, wszystkie o wielkości powyżej 50 tys. mieszkańców. Prawdopodobne jest, że po ukończeniu wspomnianych procedur administracyjnych tego typu lokalizacje staną się łakomym kąskiem dla inwestorów.