Czy będą zaglądać sąsiadom do okien

Na osiedlu domów jednorodzinnych przy ulicy Grzymalitów może stanąć kilkupiętrowy blok. O warunki zabudowy wystąpili prywatni inwestorzy. Wartość naszych nieruchomości przez takie sąsiedztwo spadnie – niepokoją się właściciele willi

Aktualizacja: 05.01.2009 03:04 Publikacja: 04.01.2009 22:04

Właściciele domów przy ul. Grzymalitów nie chcą kolejnego bloku w sąsiedztwie

Właściciele domów przy ul. Grzymalitów nie chcą kolejnego bloku w sąsiedztwie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Grzymalitów na Białołęce to wąska ulica, przy której stoją domy jednorodzinne. Jest jednak jeden wyjątek: kilkupiętrowy blok składający się z dwóch części. Między nim a jednym z domów, na działce, którą dziś zdobi stary dąb, może stanąć kolejny budynek wielorodzinny.

[srodtytul]Co obok domu[/srodtytul]

– Wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy wpłynął do urzędu w czerwcu ubiegłego roku – informuje Bernadeta Włoch-Nagórny, p.o. naczelnika wydziału promocji i komunikacji społecznej w białołęckim urzędzie. – Postępowanie w tej sprawie wszczęto dopiero w grudniu. Decyzji jeszcze nie ma – dodaje.

Wniosek złożyło małżeństwo G. – prywatni inwestorzy. Jak ustaliliśmy, budynek ma mieć pięć kondygnacji naziemnych i jedną podziemną. Łączna powierzchnia mieszkań wyniosłaby 1,2 tys. mkw.

Plany budowy kilkupiętrowego bloku przeraziły właścicieli okolicznych domów.

– W sąsiedztwie znajdują się wyłącznie budynki jednorodzinne, z wyjątkiem jednego bloku. Zgodnie z zasadą dobrego sąsiedztwa obok domu powinien stanąć dom – podkreśla nasz czytelnik z ul. Grzymalitów (nazwisko do wiadomości redakcji).

– Tymczasem pięciokondygnacyjny blok ma być oddalony od granic sąsiednich działek zaledwie o cztery metry – dodaje.

Blok zasłoni więc całą stronę najbliżej stojącego domu. Także właściciele budynków stojących naprzeciwko obawiają się, że sąsiedzi z nowego bloku będą im zaglądać do okien. – Tak wielka kubatura musi się wiązać z potężnymi uciążliwościami dla nas – mówią sąsiedzi.

[srodtytul]Korki na ulicy[/srodtytul]

Według naszego czytelnika dokumentacja, jaką inwestorzy złożyli w urzędzie, jest nie do przyjęcia. – Przedstawiony szkic planowanego budynku, jaki nam pokazano, nie zawiera konkretów. Wiemy jedynie, że blok ma mieć kształt prostokąta, na którym nawet nie zaznaczono okien. Nie ma pewności, z której strony miałyby się one znajdować. Trudno odnieść się do tego typu dokumentacji – mówi czytelnik.

Mieszkańcy z ul. Grzymalitów obawiają się też, że kiedy do nowego budynku wprowadzi się kilkadziesiąt osób, wąska ulica stanie się całkiem nieprzejezdna.

– Nie wyobrażamy sobie swobodnych manewrów. Poza tym będziemy narażeni na fetor spalin z samochodów parkujących przed blokiem, czyli obok naszych domów – obawiają się. – Wszystko to obniży wartość rynkową naszych nieruchomości – mówią.

Dodają, że na działce, na której ma stanąć wielorodzinny budynek, rośnie wieloletni dąb o trzymetrowym obwodzie, który zostałby wycięty. – Same straty – podsumowują.

Czy dzielnicowi urzędnicy przyjmą dokumenty, które kwestionują mieszkańcy z Grzymalitów? Jak wyobrażają sobie dojazd do nowych mieszkań? – Wydział Architektury i Budownictwa dopiero przystąpi do analizy wniosku – tak na nasze pytania odpowiada Bernadeta Włoch-Nagórny. Dokumenty zostały jednak złożone w połowie 2008 roku.

O plany budowlane chcieliśmy zapytać samych inwestorów. Telefon był jednak nieczynny, a w domu nikogo nie było.

[ramka][b]Co to znaczy dobre sąsiedztwo na Białołęce[/b]

Podobny problem jak mieszkańcy z ul. Grzymalitów mają właściciele domów przy ul. Mehoffera. O sprawie pisaliśmy na łamach „Nieruchomości” 15 grudnia ub.r. w artykule pt. „Nie chcą bloków za oknami”.

Przypomnijmy. Miejscy urzędnicy zgodzili się, by obok willi w tej części Białołęki stanęły kilkukondygnacyjne bloki. – Miasto, wydając decyzję o warunkach zabudowy, powołało się na zasadę dobrego sąsiedztwa. Szukali go jednak w promieniu 500 i tysiąca metrów od planowanej inwestycji, nie uznając za sąsiednie działek, które są położone najbliżej – alarmowali mieszkańcy z ul. Mehoffera. Miasto broni jednak swoich decyzji, uznając, że wszelkie wymogi zostały spełnione.[/ramka]

Grzymalitów na Białołęce to wąska ulica, przy której stoją domy jednorodzinne. Jest jednak jeden wyjątek: kilkupiętrowy blok składający się z dwóch części. Między nim a jednym z domów, na działce, którą dziś zdobi stary dąb, może stanąć kolejny budynek wielorodzinny.

[srodtytul]Co obok domu[/srodtytul]

Pozostało 90% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa