Zamiast nowych sąsiadów wolą alejki

Obok naszych ośmiometrowych domów miałyby wyrosnąć budynki przekraczające 13 metrów – niepokoją się mieszkańcy warszawskiego osiedla Viking przy ul. Lapońskiej. O warunki zabudowy pod szeregowce wystąpił Zakład Transportu Energetyki ZTiSZE

Publikacja: 18.01.2009 23:28

Mieszkańcy osiedla Viking nie chcą wysokich domów za płotem

Mieszkańcy osiedla Viking nie chcą wysokich domów za płotem

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

– Jeśli władze się zgodzą na takie osiedle, to budynki, które tu wyrosną, zacienią nasze mieszkania i ogrody – mówi nasza czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji).

Mieszkanka osiedla Viking przypomina, że w 2007 roku Marek Mikos, naczelnik miejskiego Wydziału Planowania Miejscowego w Biurze Architektury i Planowania Przestrzennego, stwierdził, że taka inwestycja nie jest zgodna z ustaleniami projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rejonu Brzezin.

– Tymczasem dzielnica wniosek o warunki zabudowy pod inwestycję rozpatruje, chociaż w tym miejscu powinien być park – podkreśla nasza czytelniczka. – Za chwilę może się okazać, że za oknami będziemy mieć wysokie budynki, chociaż brakuje nam tu alejek spacerowych i terenów zielonych.

Wniosek o wydanie warunków zabudowy Zakład Transportu Energetyki ZTiSZE złożył w maju 2007 roku. Firma uzupełniła go pół roku później. Jak wynika z dokumentacji, wnioskodawca planuje w tej części Białołęki 30 mieszkań o powierzchni 160 – 200 mkw.

W budynkach miałyby się znaleźć łącznie 24 miejsca garażowe. Parking naziemny powinien pomieścić kolejne 30 aut. Łączna powierzchnia użytkowa to 4750 mkw., z czego 4630 zajęłyby mieszkania, reszta – lokale użytkowe.– Stronami w postępowaniu dotyczącym warunków zabudowy są właściciele i użytkownicy sąsiednich działek, w tym mieszkańcy osiedla Viking – informuje Piotr Smoczyński, wiceburmistrz Białołęki. – Do urzędu wpłynęło od nich wiele uwag, zastrzeżeń i wniosków.

[srodtytul]Zbyt wysoki sąsiad[/srodtytul]

Sąsiadom nie podoba się przede wszystkim proponowana wysokość szeregowców. Miałyby one mieć do czterech kondygnacji, co dałoby 13,5 m wysokości.

– Domy na osiedlu Viking mają zaś tylko dwie kondygnacje – podnoszą przyszli sąsiedzi planowanej inwestycji. – Nie istnieje więc żadne uzasadnienie – ani faktyczne, ani prawne – dla forsowania tak wysokiej zabudowy, która oszpeci krajobraz dzielnicy. Negatywnie wpłynie też na wartość naszych nieruchomości.

Według mieszkańców osiedla Viking planowana powierzchnia zabudowy jest zdecydowanie za duża w stosunku do powierzchni biologicznie czynnej. – Sąsiednie osiedla nie mają tak gęstej zabudowy jak to projektowane – uważają.

We wniosku o warunki zabudowy firma podała, że powierzchnia biologicznie czynna miałaby mieć 5 tys. mkw., podczas gdy kubatura naziemna inwestycji wyniosłaby 20,8 tys. mkw. Protestujący zauważają też, że jeśli dojdzie do realizacji projektu, to trzeba będzie wyciąć prawie wszystkie drzewa, które rosną na działce.

Burmistrz Smoczyński tłumaczy, że na razie nic nie jest przesądzone.– Jesteśmy na etapie rozpatrywania zastrzeżeń stron – informuje. – Wydział Architektury i Budownictwa przystępuje do szczegółowej analizy urbanistycznej – dodaje.

[srodtytul]Inny chleb[/srodtytul]

Przedstawiciele ZTiSZE podkreślają tymczasem, że na warunki zabudowy firma czeka już prawie dwa lata. – W tym czasie rynek się ogromnie zmienił, działalność deweloperska nie jest już tak opłacalna jak kiedyś. Trudno więc zapewnić, że nasz projekt zostanie zrealizowany. Trudno też podawać jakiekolwiek terminy. Kryzys w budownictwie studzi zapały – mówi Włodzimierz Paciejewski z ZTiSZE.

Firma, do której należy działka na Białołęce, do tej pory nie zajmowała się budownictwem, lecz m.in. wynajmem pojazdów, mechaniką samochodową czy przeglądami rejestracyjnymi.

– Chcieliśmy jednak posmakować także innego chleba, dlatego wystąpiliśmy o warunki zabudowy – tłumaczy Włodzimierz Paciejewski. – Jeśli zdecydujemy się na budowę domów, to przecież nie będą one wyższe, niż będą przewidywały plan zagospodarowania albo warunki zabudowy. Zanim przystąpimy do inwestycji, dzielnica określi, co zgodnie z prawem może na naszym terenie powstać. A my, jako inwestor, dostosujemy się do wszystkich wytycznych.

Według Włodzimierza Paciejewskiego z protestami spotyka się każdy inwestor. – Ale nie może być tak, że ktoś, kto pierwszy zamieszkał w jakieś okolicy, zabroni innym wprowadzenia się tutaj trochę później – mówi przedstawiciel ZTiSZE. – Naszym celem nie jest walka z sąsiadami. Istnieje jednak prawo własności i my na naszej działce możemy budować to, na co zezwolą przepisy.

I podkreśla, że w ramach porządkowania terenu firma, mając zgodę białołęckiego Wydziału Ochrony Środowiska na wycinkę, usunęła zdeformowane drzewa, które zagrażały bezpieczeństwu. Nietrwałe gatunki wierzby, topoli i osiki były bowiem dotknięte próchnicą.

– Inne drzewa zostaną wkomponowane w osiedle – zapewnia Włodzimierz Paciejewski.

Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie