– Pracujemy nad uproszczeniem zasady najmu mieszkań, nie wszystkich jednak, lecz tylko tych wynajmowanych na wolnym rynku – wyjaśnił Piotr Styczeń, wiceminister Infrastruktury. Chcemy, by do tych lokali miały zastosowanie tylko przepisy [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Oznacza to, że łatwiej będzie można wypowiedzieć umowę, a najemcy nie będą tak mocno chronieni przed eksmisją jak obecnie. To także ukłon w kierunku inwestorów oraz deweloperów, którzy ze względu na kryzys finansowy mają obecnie duże problemy ze sprzedażą nowo wybudowanych mieszkań.
[srodtytul]Koniec nadmiernej ochrony[/srodtytul]
W tej chwili do najmu większości mieszkań stosuje się [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=176767]ustawę o ochronie praw lokatorów[/link] (dalej: ustawa). Przepisy nie czynią rozróżnienia, czy chodzi o najem setek tysięcy lokali komunalnych, spółdzielczych czy pojedynczych prywatnych. Wyjątkiem jest m.in. najem okazjonalny, dotyczący mieszkań, z których właściciele przejściowo nie korzystają (ale tylko jednego). W tym wypadku stosuje się tylko niektóre przepisy ustawy.
– Ustawa nadmiernie zabezpiecza najemców – wyjaśnił Janusz Schmidt, wiceprezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Z tego powodu kwitnie szara strefa. Ludzie boją się, że będą tylko właścicielami na papierze i nie będą mogli korzystać ze swojego lokalu. Chodzi o to, że trudno jest się pozbyć lokatora, który nie chce się wyprowadzić, a jest uciążliwy lub nie płaci.
– Ustawa mówi, że wynajmujący może wypowiedzieć umowę najemcy (dłużnikowi) dopiero, gdy zalega z czynszem za co najmniej trzy pełne okresy płatności (najczęściej miesiące) – wyjaśnia adw. Rafał Dębowski. Najpierw jednak musi uprzedzić go na piśmie o swoim zamiarze, odczekać miesiąc i dopiero wtedy może wypowiedzieć umowę. Jeżeli lokator nie chce się dobrowolnie wyprowadzić, to właścicielowi pozostaje postępowanie eksmisyjne.