Nie masz umów, nie masz kredytu

Banki nadal nieufne w stosunku do deweloperów. Prawie 60 procent spośród 83 największych europejskich banków wstrzymało finansowanie nowych inwestycji i nie udziela kredytów pod zastaw nieruchomości komercyjnych – wynika z badania firmy doradczej Cushman & Wakefield

Aktualizacja: 14.04.2009 08:44 Publikacja: 14.04.2009 01:44

Od drugiej połowy ubiegłego roku widać systematyczny spadek liczby budowanych mieszkań

Od drugiej połowy ubiegłego roku widać systematyczny spadek liczby budowanych mieszkań

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– Gwałtowny spadek tempa sprzedaży w czwartym kwartale 2008 r. spowodował, że banki zaczęły wstrzymywać finansowanie wszystkich projektów, których budowy jeszcze nie rozpoczęto, nawet narażając się na konflikt z deweloperem i ewentualne sprawy sądowe – mówi Mikołaj Martynuska z firmy CB Richard Ellis Polska.

Podobne zjawisko wystąpiło w sektorze logistycznym i z kilkumiesięcznym opóźnieniem w sektorze biurowym. – Mechanizm jest dość prosty: spadek tempa sprzedaży lub, w przypadku inwestycji komercyjnych, wynajmu powierzchni, oraz spadek wartości kapitałowych przedsięwzięć powoduje, że z punktu widzenia banku rośnie ryzyko strat na projekcie. W takiej sytuacji trudno się spodziewać, że bank będzie podejmował ryzyko realizacji nowych projektów w bardzo niepewnym otoczeniu rynkowym – wyjaśnia Martynuska.

Poza zmniejszeniem się liczby kredytodawców banki obniżyły wskaźnik LTV (loan-to-value – patrz tabelka obok). Jego spadek świadczy o tym, że banki wybierają firmy angażujące się w transakcje o mniejszym poziomie ryzyka inwestycyjnego.

Według Eda Daubeneya z Cushman & Wakefield banki będą udzielały kredytów głównie doświadczonym kredytobiorcom, pod zastaw nieruchomości najwyższej jakości, z długoterminowymi umowami najmu, wynajętych firmom o wysokich wskaźnikach wiarygodności kredytowej.

Teraz deweloperzy mają problemy głównie z uzyskaniem finansowania dużych przedsięwzięć. Banki stosują bowiem bardzo ostre kryteria ich oceny z punktu widzenia ryzyka inwestycyjnego.

– Jeszcze rok temu, w wypadku projektów mieszkaniowych, bank nie pytał np. o przedsprzedaż mieszkań, ewentualnie wymagał jej na poziomie 5 – 10 procent. Dziś, gdy nie ma umów zawartych na 30 proc. projektu – banki nawet nie podejmują rozmów z inwestorem i dlatego firmy deweloperskie nie są teraz zainteresowane realizacją dużych projektów – twierdzi Piotr Bojar z PricewaterhouseCoopers.

Karol Wilczko, ekspert z portalu Comperia.pl., potwierdza, że wymagany wkład własny przy inwestycjach komercyjnych zwiększył się z poziomu 15 – 20 proc. do 40 – 50 proc.

– Zdobycie 30 proc. umów już na etapie projektu czy przysłowiowej dziury w ziemi jest praktycznie niemożliwe. Mamy więc zamknięte koło: brak kredytów, bo brak sprzedaży, brak sprzedaży, bo brak kredytów – uważa Karol Wilczko.

Jaką powierzchnię biurowca trzeba wynająć, by bank dał kredyt na jego budowę?

– Znam projekt w ścisłym centrum Krakowa obejmujący 4 tys. mkw. powierzchni biurowej, gdzie zawarto umowy najmu – tzw. prelease – na 50 proc. powierzchni, a w konsekwencji bank podpisał umowę kredytową na finansowanie budowy w czwartym kwartale 2008 r. – podaje przykład Mikołaj Martynuska.

Jeśli chodzi o mieszkaniówkę, to, jak twierdzi Martynuska, banki raczej stawiają kryterium wielkościowe. – Np. maksymalnie 100 mieszkań przypadających na etap budowy, a dodatkowo wymagane stopniowane przedsprzedaże w trakcie budowy warunkujące kolejne transze kredytu: np. 15 proc. rezerwacji przed rozpoczęciem budowy, 30 proc. umów przedwstępnych do momentu zakończenia parkingu podziemnego, 50 proc., gdy jest stan surowy otwarty – wyjaśnia Mikołaj Martynuska.

Jak mówi Agnieszka Kowalska, radca prawny w kancelarii Gide Loyrette Nouel, wkłady własne wymagane dziś przez banki od deweloperów, sięgają nawet 40 procent.

[ramka][srodtytul]Radosław Sieroń, prezes Mermaid Properties[/srodtytul]

– Sytuacja, w której banki, poza pojedynczymi przypadkami, praktycznie przestały udzielać jakichkolwiek kredytów, jest tak samo irracjonalna jak sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy banki dawały każde pieniądze każdemu. Mam nadzieję, że w ciągu następnych kilku miesięcy rynek się ustabilizuje, co pozwoli ruszyć dobrym projektom. Dziś proponowane przez banki poziomy wkładu własnego, dochodzące do 50 proc., oraz marże do 7 proc. powyżej WIBOR, powodują, że nawet najlepsze projekty mieszkaniowe czy biurowe się „nie składają”. Wierzę, że konkurencja na rynku bankowym spowoduje powrót do racjonalnych poziomów wymaganego wkładu własnego oraz marży, które moim zdaniem odpowiednio wynoszą: 25 oraz 2 proc.[/ramka]

– Gwałtowny spadek tempa sprzedaży w czwartym kwartale 2008 r. spowodował, że banki zaczęły wstrzymywać finansowanie wszystkich projektów, których budowy jeszcze nie rozpoczęto, nawet narażając się na konflikt z deweloperem i ewentualne sprawy sądowe – mówi Mikołaj Martynuska z firmy CB Richard Ellis Polska.

Podobne zjawisko wystąpiło w sektorze logistycznym i z kilkumiesięcznym opóźnieniem w sektorze biurowym. – Mechanizm jest dość prosty: spadek tempa sprzedaży lub, w przypadku inwestycji komercyjnych, wynajmu powierzchni, oraz spadek wartości kapitałowych przedsięwzięć powoduje, że z punktu widzenia banku rośnie ryzyko strat na projekcie. W takiej sytuacji trudno się spodziewać, że bank będzie podejmował ryzyko realizacji nowych projektów w bardzo niepewnym otoczeniu rynkowym – wyjaśnia Martynuska.

Pozostało 80% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej