Inspektorzy nagminnie łamią przepisy

Dom postawiony bez wymaganego pozwolenia trzeba rozebrać. Oczywiście samowolę można zalegalizować po spełnieniu ustawowych warunków. Decyduje o tym powiatowy nadzór budowlany, który najlepiej niestety nie funkcjonuje

Aktualizacja: 14.07.2009 07:20 Publikacja: 14.07.2009 06:20

Kiedy zatem można nielegalnie postawiony budynek zalegalizować? Pierwszą możliwość daje sytuacja, w której postawiony obiekt jest zgodny z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, czyli z ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

Drugą jest sytuacja, w której budowa jest zgodna z ustaleniami ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (na terenach, gdzie planu miejscowego brak).

Jeżeli zachodzą wymienione przesłanki, to nadzór budowlany wstrzymuje postanowieniem prowadzenie robót budowlanych, nakładając w nim na inwestora obowiązek przedstawienia wydanego przez wójta zaświadczenia o zgodności budowy z ustaleniami planu albo ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy terenu. Inwestor musi także ponieść opłatę legalizacyjną. W wysokości ustalonej na podstawie przepisów dotyczących kar (art. 59f ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EF4EFE62F2C7DD11679B25BF01ACA4DB?id=183262]prawa budowlanego[/link]). Stawka opłaty podlega pięćdziesięciokrotnemu zwiększeniu.

Tak w wielkim skrócie wygląda procedura legalizacyjna, której prawidłowe prowadzenie było przedmiotem badania Najwyższej Izby Kontroli. Niestety, wyniki kontroli nie są korzystne dla powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego.

[srodtytul]Terminów trzeba dotrzymywać[/srodtytul]

Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym 29 czerwca raporcie oceniła działalność powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego negatywnie. Odnosi się to zarówno do prowadzonych postępowań legalizacyjnych, jak i do postępowań egzekucyjnych w tym zakresie.[b] Nieprawidłowości wytknięte przez NIK to przede wszystkim prowadzenie postępowań legalizacyjnych z naruszeniem terminów wynikających z przepisów prawa budowlanego [/b]oraz z ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Inspektorzy nadzoru zaniżali również, bez żadnego uzasadnienia, opłaty legalizacyjne. Nierealizowali też obowiązku zawiadamiania organów ścigania (prokuratury) o przypadkach wznoszenia obiektów budowlanych bez uzyskania stosownych zezwoleń.

Powiatowi inspektorzy decyzję o wstrzymaniu robót podejmowali bez sprawdzenia, czy pozwala na to stan prawny budowy. W szczególności nie sprawdzano, czy inwestycja jest zgodna z przepisami o planowaniu przestrzennym ani czy spełnia wymagania techniczno-budowlane, co jest warunkiem rozpoczęcia legalizacji. Tak było m.in. w Grodzisku Mazowieckim, gdzie miejscowy PINB w 48 przypadkach na 51 postępowań nie sprawdził, czy budowy spełniają wymagania prawne.

Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli inspektorzy wykazywali się ponadto nadmierną pobłażliwością dla inwestorów w sprawach opłat legalizacyjnych. Przejawiała się ona m.in. w wydawaniu decyzji legalizacyjnych bez wiedzy o tym, czy stosowne opłaty zostały w ogóle wniesione.

[srodtytul]Opłaty pobierać...[/srodtytul]

Częste były również przypadki, w których opłaty te były pobierane w zaniżonej wysokości. [b]Jako najbardziej drastyczny przykład takiego działania izba przytacza przypadek łódzkiego PINB, który zaniżył opłatę za legalizację pawilonu handlowego aż o 350 tys. zł.[/b] Dlaczego? Po prostu pawilon handlowy został zaliczony do innej kategorii obiektów. Zamiast zaliczyć go do kategorii XVII obejmującej budynki gastronomii, handlu i usług, został on zaliczony do kategorii III, w której mieszczą się inne niewielkie obiekty, jak: domki letniskowe, dwustanowiskowe garaże czy budynki gospodarcze.

Niektóre inspektoraty podejmowały również decyzje o rozłożeniu opłat legalizacyjnych na raty, do czego nie są upoważnione. Decyzja w tych sprawach należy bowiem do właściwego wojewody. Ponadto – jak wynika z raportu NIK – rozkładając opłatę na raty, nie pobierały opłat prolongacyjnych wynikających z § 11 pkt 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8BC84352E9105516D221CF07831F24A1?id=178909]rozporządzenia MF z 22 sierpnia 2005 r. (DzU nr 165, poz. 1373)[/link]. Kontrola stwierdziła również rozbieżności w rejestrach opłat w zakresie wysokości kwot wniesionych opłat legalizujących pomiędzy powiatowymi inspektoratami nadzoru budowlanego a właściwymi wojewodami. W ocenie NIK brak informacji o terminach i wysokości opłat wniesionych uniemożliwiał rzetelne prowadzenie postępowań, w tym terminowe egzekwowanie obowiązków od inwestorów. Ma to szczególne znaczenie, ponieważ wniesienie opłaty w terminie jest warunkiem wydania decyzji legalizacyjnej.

[srodtytul]... a rozbiórki egzekwować[/srodtytul]

Przepisy prawa budowlanego są jasne. Jeżeli inwestor nie dostarczy w odpowiednim terminie wymaganych do legalizacji dokumentów, to należy nakazać rozbiórkę samowoli. Takie zapisy ustawowe nie przeszkodziły inspektoratom wydawać decyzji legalizacyjnych, a dopiero po tym, z opóźnieniem liczącym nawet siedem miesięcy, uzyskać wymagane przez prawo dokumenty. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w PINB w Giżycku, Białymstoku czy Bielsku-Białej.

NIK stwierdził ponadto, że nawet w przypadku wydania decyzji rozbiórkowej ponad połowa skontrolowanych inspektoratów miała problemy z ich wyegzekwowaniem. Co do zasady ograniczano się w takich sytuacjach jedynie do wysyłania ponagleń, grzywny nakładano ze sporym opóźnieniem, a [b]tylko w trzech przypadkach zdecydowano się na jej zastępcze wykonanie (rozbiórka na koszt właściciela)[/b].

Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli taka postawa urzędów sprzyja lekceważeniu prawa przez nieuczciwych inwestorów.

[ramka][b]Braki kadrowe i niskie płace[/b]

Jaka jest przyczyna stwierdzonych nieprawidłowości? Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli leży ona przede wszystkim w wadliwej konstrukcji nadzoru budowlanego, która uniemożliwia egzekwowanie odpowiedniej jakości pracy. Powiatowi inspektorzy cieszą się po prostu zbyt dużą niezależnością, a ich działania noszą znamiona państwa w państwie. Powoływani są przez starostów na wniosek inspektora wojewódzkiego, a główny INB nie ma nad nimi nadzoru. Może ich jedynie kontrolować, informować o standardach i wydawać zalecenia. Winę za taką sytuację ponoszą również braki kadrowe w tej służbie. Niskie płace i wysokie wymagania powodują, że fachowcy z branży odchodzą do innych lepiej płatnych zajęć w budownictwie czy kancelariach prawnych. [/ramka]

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów